Przejścia graniczne w Podlaskiem otwarte
Dwa kluczowe drogowe przejścia graniczne w województwie podlaskim zostały otwarte w poniedziałek, 17 listopada 2025 roku. W Bobrownikach odprawy ruszyły po prawie trzyletniej przerwie, a W Kuźnicy po niemal czteroletniej pauzie. Oba przejścia zamknięto uprzednio w związku z kryzysem migracyjnym i względami bezpieczeństwa państwa. Jak podkreślają przedstawiciele władz i służb, obecnie granica jest zabezpieczona, a region może wreszcie liczyć na powrót normalności.
Decyzja rządu o wznowieniu ruchu ma spore znaczenie dla lokalnej gospodarki. To odpowiedź na apele przedsiębiorców, którzy ponieśli ogromne straty w handlu przygranicznym. Sytuacja dotyczyła również hotelarstwa, gastronomii i transportu.
Wznowienie ruchu osobowego i towarowego znaczącego skraca czas podróży na i z Białorusi. Szczególne znaczenie ma to dla zwłaszcza kierowców ciężarówek. Widać to po długich kolejkach, które utworzyły się niedługo po otwarciu przejść.
Z otwarcia granic cieszą się lokalni przedsiębiorcy. "Człowiek się zastanawia czy tir nie zabłądził"
Postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja na granicy w dniu wielkiego otwarcia. Reporter Radia Eska wybrał się na przejście graniczne w Bobrownikach. Na otwarcie przejść równie długo czekali właściciele sklepów przy drodze prowadzącej z Białegostoku do Bobrownik. - Zaczynamy odbijać się od dna - mówią lokalni przedsiębiorcy w rozmowie z Pawłem Jakubowskim.
- Czekamy na to, że coś się ruszy, no i że troszeczkę zarobimy w końcu. Bo siedzimy tu już prawie trzeci rok, było pusto, nikt nie jeździł. Dzięki temu, że przejście jest otwarte, to jest jakoś taka nadzieja, że ludzie wrócą, że ten handel ruszy. My jako mali przedsiębiorcy czekaliśmy na to długo - podkreśla właścicielka jednego z okolicznych sklepów.
- No niestety, wszystko popadało, bo przed zamknięciem granicy pracowało nas tutaj 15 osób, a na chwilę obecną pracują trzy osoby. Liczymy, że w końcu może odżyjemy, odbijemy się od dna - mówi natomiast pracownica kolejnego z okolicznych sklepów.
- Takie niedowierzanie. Po tylu latach, to naprawdę jak jedzie tir w tamtą stronę na Bobrowniki, to człowiek się zastanawia, czy on czasem nie zabłądził, czy faktycznie tam jedzie na odprawę - dodaje.
Kilka kilometrów korku po otwarciu przejść granicznych
Odprawy graniczne ruszyły w Bobrownikach i Kuźnicy w poniedziałek tuż po północy. Do przejść niemal momentalnie ustawiły się kilkukilometrowe kolejki samochodów ciężarowych.
- Trzeba trochę postać, ale jest szybciej i wygodniej - mówią nam kierowcy jadący przez Bobrowniki. W Bobrownikach odprawiane są średnio trzy ciężarówki na godzinę. W trakcie dnia, około południa korek na granicy ciągnął się na ponad 3 kilometry.
- Ja od czwartej rano stoję. Jeszcze do przejścia mam może godzin sześć. Ale dobrze tutaj jest najlepiej, dużo, dużo bliżej - zaznaczył jeden z zagranicznych kierowców.