"Borys - bo tak go nazywaliśmy w okolicy - nie żyje. Został zastrzelony a raczej odstrzelony. Znaliśmy go przynajmniej 3 lata, nigdy nikogo nie skrzywdził. Pojawiał się w nocy w poszukiwaniu jedzenia a potem rozpływał się jak poranna mgła w swoich sypialniach w ukryciu. Ostatnio najczęściej widziany w Parku Pałacowym. Często wrzucałam Wam jego zdjęcia. Był wyjątkowy. Serce mi pękło" - napisała na swoim facebookowym profilu Eliza Kowalczyk, szefowa okręgu podlaskiego Związku Polskich Fotografów Przyrody.
Mowa o około 11-letnim żubrze, którego okoliczni mieszkańcy nazywali Borys.
"Nigdy nie będę milczała, gdy zwierzę z rąk ludzkich traci życie. Żegnaj Borys" - dodała Kowalczyk i zapytała w podsumowaniu dlaczego zwierzę straciło życie.
Zdrowy żubr do odstrzału. Władze BPN bronią swojej decyzji. "Trudna, ale konieczna"
Zdaniem władz Białowieskiego Parku Narodowego dla bezpieczeństwa mieszkańców i turystów. Dyrekcja BPN odniosła się do sprawy. Wyjaśniono, że decyzja była trudna, ale konieczna.
"Osobnik zaczął regularnie pojawiać się na terenie miejscowości Białowieża od jesieni 2022 r. Zwierzę nie wykazywało lęku przed ludźmi. Na prośby mieszkańców, podejmowaliśmy wielokrotne interwencje – przepłaszanie przez naszych pracowników - jednak zwierzę wracało do miejsc, w których stale przebywali ludzie" - napisano w specjalnym oświadczeniu.
Według przedstawicieli parku był to dorosły samiec, który ważył około 800 kilogramów. W listopadzie 2022 roku żubr został odłowiony. Po wyposażeniu go w nadajnik GPS i czip, przeniesiono go w głąb puszczy. Po kilku tygodniach zerwał jednak urządzenie i ponownie pojawił się w Białowieży. Według relacji władz parku, tej zimy pojawiały się w różnych częściach Białowieży. Jak twierdzi dyrekcja parku, "jego tolerancja na obecność ludzi uległa zmniejszeniu", a w okolicach dworca Białowieża Towarowa wykazywał agresję wobec ludzi.
BPN: Agresywne zachowania żubra budziły obawy
Rezultatów nie przynosiły kolejne próby płoszenia zwierzęcia. W połowie stycznia 2025 roku ponownie odłowiono żubra i przewieziono go w głąb puszczy. Na początku marca jednak ponownie pojawił się w Parku Pałacowym.
"To szczególnie ryzykowne, bo w tym miejscu stale przebywa kilkudziesięciu mieszkańców (w tym osoby starsze i dzieci) oraz wielu turystów. W obawie o bezpieczeństwo ludzi, zorganizowaliśmy specjalne patrole pracowników BPN, również w godzinach porannych i nocnych" - możemy przeczytać dalej w oświadczeniu parku. Według relacji wielu mieszkańców Białowieży oraz pracowników parku i turystów, żubr wielokrotnie przejawiał agresywne zachowania wobec ludzi.
"Nie występowały one przy każdym spotkaniu, jednak były na tyle częste, że budziły poważne obawy i stwarzały realne zagrożenie" - wyjaśniono.

Żubr odstrzelony w Białowieży. Dlaczego nie trafił do rezerwatu?
Zezwolenie na odstrzał wydała żubra wydała Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Odbył się on pod nadzorem komisji, której członkiem jest m.in. lekarz weterynarii. Jak tłumaczą odpowiedzialni za decyzję, eliminacji dokonuje wykwalifikowany pracownik parku, a nie myśliwy.
BPN przekazał również, że ciało zwierzęcia zostało pozostawione w puszczy do naturalnego rozkładu. Prawo nie zezwala bowiem na wprowadzenie mięsa z żubra do obrotu. Dodatkowo, zwierzęcia żyjącego na wolności nie można było umieścić w rezerwacie hodowlanym czy też pokazowym.
"Taki żubr za wszelka cenę będzie chciał się uwolnić i sforsuje każde ogrodzenie. Ponadto może stanowić zagrożenie epidemiologiczne dla żubrów przebywających w rezerwatach, które żyją w izolacji" - wyjaśniono.
Żubr Borys "nigdy nie był agresywny". Internauci oburzeni
Do sprawy odniósł się także wójt Białowieży Albert Litwinowicz. Podkreślił, że "szkoda żubra", ale jego zdaniem decyzja była uprawniona. Zwraca uwagę, że najważniejsze było bezpieczeństwo, ale zachowanie zwierzęcia wynikało zapewne z zachowania ludzi, bo "żubry nie atakują bez powodu".
Z decyzją nie zgadzają się także internauci. Wspomniany post Elizy Kowalczyk zebrał ponad tysiąc reakcji i 300 komentarzy.
Fotografka mówi, że sama jest przeciwna odstrzałowi żubrów, "chyba że zwierzę jest chore i cierpi".
- Zabijanie zwierząt prewencyjnie według mnie jest bestialstwem - mówi nam komentując sytuację. Dodaje, że ochrona unikatowego gatunku powinna opierać się na badaniach naukowych. Jej zdaniem "należy wykorzystywać wszelkie możliwe metody płoszenia wykluczając zabijanie". Sama tak wspomina spotkania z odstrzelonym żubrem:
Dużym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się Borysa mojej okolicy, żubry bardzo rzadko tu się zapędzają. Początkowo wydawało się, że będzie tu na chwilę. Został ze względu na mało uczęszczaną okolice otwartych łąk ze starymi jabłoniami. Mógł tu spokojnie wypoczywać i jeść niezauważony przez nikogo. Pojawiał się późną jesienią i znikał na wiosnę. Chodzę codziennie z psem z na spacer i miałam okazje widywać go dość często, nigdy nie był agresywny. Zawsze oddalał się spokojnie w stronę lasu. Bał się mnie tak jak każde inne dzikie zwierzę".
ZOBACZ PONIŻEJ: Największy i najstarszy las w całej Europie Środkowej jest na Podlasiu! Zobacz cudowne bogactwo natury