Jagiellonia Białystok pewnie 3:0 pokonała drugoligowy węgierski zespół Siofok BFC. Źółto-czerwonych do wygranej poprowadzili Andrzej Trubeha, Taras Romanczuk i Maciej Twarowski. Wtorkowy sparing pokazał jednak, że aktualnie największymi mankamentami podopiecznych Piotra Nowaka są skuteczność i kontrola wydarzeń boiskowych na przestrzeni całego spotkania.
Czytaj także: Jagiellonia Białystok – Siofok BFC. Pewne zwycięstwo, choć wynik mógł być wyższy
Opiekun białostoczan zwracał na to uwagę w wywiadzie pomeczowym dla klubowej telewizji: - W pewnych elementach gry brakowało nam dynamiki, ale cieszę się ze zdobycia trzech bramek po dobrych akcjach oskrzydlających i grze z pierwszej piłki. Po godzinie brakowało nam odpowiedniego tempa, właściwego poruszania się po boisku, wprowadzenia arytmii i te sytuacje, które mieliśmy były rwane. Przy wyniku 3:0 trzeba być jeszcze bardziej zdeterminowanym, aby utrzymywać się przy piłce i kontrolować przebieg wydarzeń. Nie może być to tak szarpane, jak u nas w ostatnich dwudziestu minutach. Musi być dojrzałość zespołu, kultura gry i znajdowanie się w sytuacji, w których wiemy, co dalej z tą piłka zrobić.
Trener Jagiellonii Białystok odniósł się również do tematu kontuzji w drużynie. W ostatnim czasie z powodu urazów wypadli Israel Puerto, Bogdan Tiru i Michał Żyro.
- Przy każdym obozie, gdzie ten wysiłek jest naprawdę duży, trzeba się spodziewać, że mogą być małe urazy. Staramy się dozować tę pracę tak, aby wszystkich odpowiednio przygotować. To nie jest tak, że dzisiaj robimy bardzo dużo, a później nie będziemy robić nic. Mimo wszystko sezon ligowy jest bardzo wyczerpujący, jeśli chodzi o intensywność gier i intensywność naszej pracy. W przypadku Tiru i Żyro, może być tak, że bardzo szybko do nas wrócą, bo to nie są urazy, które eliminują ich na dłuższy czas. Po prostu ta intensywność teraz jest większa i trzeba się do niej dostosować.
Polecany artykuł: