Pasieka powstała jesienią 2019 roku niedaleko centrum, przy rzece Białej, wśród łąk kwietnych i pola słoneczników. Składało się wówczas z pięciu uli - czterech zabytkowych z kłodą bartną oraz współczesnego. W tym roku dostawiono dwie kolejne kłody bartne; są już zasiedlone przez pszczoły.
W poniedziałek odbyło się pierwsze w tym roku miodobranie. Obecny podczas niego prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski trzymając w ręku ramkę z miodem wyjętą z ula mówił, że pszczoły się napracowały, a ramka jest ciężka.
"Nasza pasieka nie ma charakteru produkcyjnego, ma charakter edukacyjny" - mówił Truskolaski. Przypomniał, że pomysł miejskiej pasieki powstał wtedy, gdy w mieście zaczęto wysiewać łąki kwietne.
Truskolaski mówił, że to bardzo ważne, aby pokazywać ,jak ważne są w środowisku pszczoły. "Każdy z nas zna wagę problemu - człowiek będzie dopóty, dopóki będą pszczoły. One po prostu utrzymują nas przy życiu, to są najbardziej pracowite owady, chyba też najbardziej pożyteczne" - dodał.
Chcesz coś napisać na ten temat? Chętnie poznamy Twoją opinię! Podziel się nią z nami w komentarzu niżej!
Powiedział, że w ubiegłym roku podczas kilku miodobrań zebrano w sumie 98 kg miodu. Został on następnie zapakowany w słoiczki i przeznaczony na cele promocyjne.
Dodał, że w tym roku pierwsze miodobranie jest nieco później ze względu na zimną wiosnę. "Ale pszczoły zrobiły co trzeba" - mówił wskazując na ramki pełne miodu.
Pasieką zajmuje się Mikołaj Maj. Mówił, że zima dla ludzi była nieprzyjemna, ale dla pszczół bardzo zdrowa. "Podobnie w miesiącu maju. Te chłody, które dokuczają ludziom, pszczołom wcale nie przeszkadzają. One świetnie się rozwinęły w tym roku. Jest bardzo Dużo pszczół" - mówił pan Mikołaj. Dodał, że chłód stworzył dobre warunki biologiczne do rozmnażania.
W jego ocenie, w tym roku uda się zebrać jeszcze więcej miodu niż w poprzednim.
Odpowiadając na pytanie, czy miód z pasieki, która znajduje się blisko ruchliwej ulicy jest dobrej jakości, zapewnił, że jest zdrowszy niż z niejednego terenu przemysłowego. "Pszczoła jest takim probierzem czystości, więc bez obaw możemy tego miodu pojeść" - dodał pan Mikołaj.
Miasto w ramach projektu ochrony owadów zapylających stworzyło też miejsce dla dziko żyjących pszczół. W Lesie Zwierzynieckim ustawiono dwie kłody bartne, a w drzewie, w pniu sosny, powstała barć. Tym miejscem także zajmuje się także Mikołaj Maj. Mówił, że pszczoły w tym miejscu "czują się lepiej niż w pasiece". Dodał, że w połowie maja był już tam miód. (PAP)