Sprawa porwania przez niemal dwa dni żyła cała Polska. W marcu ubiegłego roku - według ustaleń policji- mężczyzna wraz ze swoim znajomym na osiedlu Dziesięciny wciągnęli do samochodu kobietę z 3-letnim dzieckiem i odjechali. Podczas akcji poszukiwawczej uruchomiono nawet specjalną procedurę Child Alert.
Oskarżony Cezarego R. nie pojawił się w sądzie. Nie stawiła się również jego żona, która ma w sprawie status oskarżycielki posiłkowej. Wyjaśnienia złożone przez mężczyznę sąd odczytywał przez niemal 3 kwadranse.
Oskarżony nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, twierdzi, że działał dla dobra dziecka. Postanowił zabrać Amelkę do siebie do domu, ponieważ został całkowicie pozbawiony kontaktu z córka. Obwiniał o to żonę i jej rodzinę - można było usłyszeć w odczytanych zeznaniach.
Prokuratura postawiła mężczyźnie dwa zarzuty, mówi prokurator Anna Wasilczuk
-Sytuację spowodował konflikt rodzinny. To był dramatyczny i desperacki krok, aby walczyć o relacje z dzieckiem - przyznaje obrońca oskarżonego Jakub Radl-Macher
Sąd odroczył proces do połowy sierpnia.