- Wybiegałem na wieże kościoła prawie 30 razy dziennie. Było ciężko, ze względu na bardzo kręte schody - mówi białostocki sportowiec. Musiałem biegać w kasku, bo inaczej doznałabym kontuzji głowy- dodaje.
To był jego pierwszy taki wyczyń w życiu. Jak przyznaje, miał małe chwile zwątpienia, ale nie zatrzymał się.
"Zdobywając" Mount Everest w Białymstoku Ciulkin chciał pomóc z nagłośnieniu zbiórki na rzecz chorego Nikosia. Młody białostoczanin zbiera na terapię genową, która kosztuje 9,5 mln zł. Do celu zostało niewiele.
https://www.siepomaga.pl/zycie-nikosia
Posłuchajcie co o swoim wyczynie mówi sportowiec:
<iframe src="https://www.facebook.com/plugins/page.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2FESKA-Bia%25C5%2582ystok-109862791138728&tabs=timeline&width=500&height=340&small_header=false&adapt_container_width=true&hide_cover=false&show_facepile=true&appId" width="500" height="340" align="center" style="border:none;overflow:hidden" scrolling="no" frameborder="0" allowfullscreen="true" allow="autoplay; clipboard-write; encrypted-media; picture-in-picture; web-share"></iframe>