Szkoła Rodzenia w Białymstoku otrzymała dofinansowanie UNICEF

Pozyskano 250 tysięcy złotych, które umożliwiły zakup materacy, masażerów, piłek, laktatorów, fantomów miednicy, kobiety ciężarnej, płodu. Zakupiono także lalki do nauki masażu, przewijaki, ubranka dziecięce, fantomy noworodków, urządzenie do KTG oraz sprzęt multimedialny i komputerowy.

- Bardzo się cieszę, że otrzymaliśmy tak ogromną kwotę, na tak niewielką placówkę. Dzięki temu, otworzyliśmy wypożyczalnię sprzętu dla mam, między innymi laktatory, aparaty do określania poziomu bilrubiny, a także wagi. Ten sprzęt jest wypożyczany za darmo. - mówi położna przełożona Szkoły Rodzenia Teresa Markowska.

Zainwestowano również w sprzęt dedykowany paniom, które ze względu na stan zdrowia nie mogą uczestniczyć w zajęciach odbywających się w Szkole.

- Młode mamy są zaopiekowane fizycznie, jak i psychicznie. Staramy się je uspokoić i sprawić, by te rodzicielstwo było wspaniałym przeżyciem. - opowiada pani Teresa.

Szkoła Rodzenia działa już 47 lat. Położne pomogły wielu białostoczankom wejść odważnie w rolę matki. Oferują również wsparcie po narodzinach. Od początku działalności, Szkoła bardzo się rozwinęła.

- Pierwszy raz byłam tu 10 lat temu. I to, jak się zmieniła przez te lata jest nie do porównania. Kiedyś była jedna wanienka, jedno dziecko, a teraz jest osiem stanowisk, gdzie rodzice mogą spraktykować, jak podnieść, umyć dziecko. Są piłki, masażery. To wielki progres, który jest na plus przede wszystkim dla białostoczanek. - komentuje Karolina, stała bywalczyni Szkoły.

Jest to jedna z niewielu placówek w kraju, które są utrzymywane z budżetu miasta. Pomoc i wsparcie otrzymywane jest tu bezpłatnie.

- Z męskiego punktu widzenia, dzięki Szkole Rodzenia w rodzicielstwo da się wejść z większą świadomością i odwagą. Po porodzie, pojawia się ten stres, ale pozytywny i z większą świadomością. - mówi Rafał, tata maleńkiej Sofijki.

W poprzednim roku do Białostockiej Szkoły Rodzenia zgłosiło się ok. 1000 osób. W styczniu br. zapisało się już 160 pań.