Z czarnymi balonami, tortem ze wbitym nożem oraz transparentami "Chcemy pracować i godnie żyć'- wyszli na ulice w Białymstoku właściciele firm związanych z branżą weselną. Kilkadziesiąt osób pojawiło się na Rynku Kościuszki, aby zamanifestować brak rozmów ze strony rządu na temat odmrożenia branży weselnej. Odczytano list, następnie niemanifestujący przeszli pod biuro posła Krzysztofa Truskolaskiego, aby prosić o interwencję parlamentarną w tej sprawie.
- Straty są ogromne, bo oprócz niezarobionych pieniędzy musimy zwracać zadatki młodym parom, które odwołują wesela. Dostajemy świadczenie postojowe w wysokości 2 tys. zł, które w ogóle nie rekompensuje poniesionych strat. Mamy swoje zobowiązania finansowe, kredyty, rodziny. Musimy z czegoś czegoś żyć - dodaje Jakub Pilat organizator protestu.
Manifestujący w następnym tygodniu mają odczytać list otwarty u podlaskiego senatora Mariusz Gromko. W piątek (05.02) był nieobecny z powodu spraw służbowych. Branża weselna w Polsce wyceniana jest około 7 miliardów złotych rocznie.