Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym ustabilizowany
Pożar w Biebrzańskim PN wybuchł w niedzielę na styku powiatów augustowskiego i monieckiego w okolicach wsi Kopytkowo (gmina Sztabin, powiat augustowski). "Pożar nie rozprzestrzenia się. Trwa dogaszanie pojedynczych zarzewi ognia na trudnodostępnych, podmokłych terenach" - poinformowała Państwowa Straż Pożarna.
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Justyna Kłusewicz powiedziała, że nie ma nowych, widocznych zarzewi ognia. Dodała, że ogień zniszczył ok. 450 ha powierzchni parku.
Po porannej odprawie Zespołu Zarządzania Kryzysowego wojewoda podlaski Jacek Brzozowski poinformował w mediach społecznościowych, że wszystkie służby pracują i kontynuowane są zrzuty wody. "Na chwilę obecną brak ognisk pożaru, ale nadal występują zarzewia ognia pod powierzchnią" – poinformował wojewoda.
Służby uratowały Biebrzański Park Narodowy. Teraz rusza śledztwo
Policja pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Augustowie zbiera i zabezpiecza dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem śledztwa w sprawie pożaru. Wstępnie zakładany kierunek śledztwa to sprowadzenie pożaru (lub bezpośredniego niebezpieczeństwa jego wystąpienia), jako zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, prawdopodobnie w połączeniu z kwalifikacją prawną, która mówi o zniszczeniach w świecie roślinnym lub zwierzęcym, bo pożar obejmuje tereny chronione.
Przyczyna pożaru nie jest znana. "Na tym etapie dalecy jesteśmy od spekulowania, co było bezpośrednią przyczyną. Z pewnością czynności już po pożarze, podjęte przez biegłych z zakresu pożarnictwa, ale i przez ekspertów policyjnych ustalą, co było przyczyną tego pożaru" - mówił w poniedziałek dziennikarzom rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński.
Policja zbiera wszelkie dowody jeszcze przed formalnym wszczęciem postępowania - poinformował we wtorek PAP szef augustowskiej prokuratury rejonowej Sebastian Piekarski. W jego ocenie, formalnie śledztwo powinno być wszczęte w najbliższych dniach.
