- Bankrutujemy, jesteśmy już zdeterminowani - mówili zgodnie uczestnicy protestu. Sobotni protest zatytułowali "Ostatnia Wieczerza".
Na spacerze pojawiło się około 1000 uczestników, to m.in. właściciele i pracownicy restauracji, przedstawiciele branży eventowej, artyści, muzycy, DJ, firmy dekoratorskie, oświetleniowe, nagłośnieniowe. Do protestujących dołączyli również ich klienci.
W ruch poszły garnki, patelnie oraz inne kuchenne rekwizyty, czyli wszystko to, czego obecnie nie mogą używać.
Na proteście padły postulaty i hasła: "Kochamy gotować, dajcie nam pracować" czy "Miasto bez gastro, to nie miasto".
Podczas protestu branża gastronomiczna przypomniała swoje postulaty:
- zwolnienie z opłacania składek ZUS,- zwolnienie z opłacania podatku dochodowego od wynagrodzeń,
- obniżenie stawki podatku VAT na wszystkie świadczone przez nas usługi z 23 i 8 na 5%,
- subwencji, które pozwolą nam na regulowanie naszych zobowiązań, w tym przede wszystkim: na wypłaty wynagrodzeń, opłacanie czynszów i rachunków związanych z utrzymaniem obiektów, spłatę rat kredytów i leasingów,
- wprowadzenie obostrzeń, które pozwolą pracować nawet w ograniczonym zakresie.