Postrzał na granicy polsko-białoruskiej
Do postrzelenia doszło w piątek 3 listopada w okolicach miejscowości Topiło (Podlaskie) w Puszczy Białowieskiej. W sobotę pierwsi informowali o tym aktywiści zajmujący się pomocą humanitarną przy granicy z Białorusią.
Żandarmeria Wojskowa zbiera dowody w tej sprawie, która - według dotychczasowych ustaleń - traktowana jest jako nieszczęśliwy wypadek wskutek nieostrożnego obchodzenia się z bronią. W zależności od skutków postrzału, jeśli żołnierz usłyszy zarzuty, to grozi mu do trzech lub - w przypadku ciężkich obrażeń albo śmierci rannego - do ośmiu lat więzienia.
Nieszczęśliwy wypadek
"Chciałbym kategorycznie zdementować takie pierwsze doniesienia, jakoby żołnierz działał w jakimś szale adrenaliny (...). To jest naprawdę daleko idąca opinia, nie wiem czym poparta. Absolutnie dementuję, że taki był przebieg zdarzenia" - powiedział kpt. Sawa. Pytany, skąd są te opinie, mówił, że to opinie z mediów społecznościowych, które potem były cytowane przez media tradycyjne.
"Do tego zdarzenia nie doszło w zamierzony przez żołnierza sposób, a w skutek nieszczęśliwego wypadku polegającego na tym, że żołnierz się potknął" - powiedział. Jak opisał, żołnierze wzdłuż pasa granicznego poruszają się w patrolach, odległych od siebie o kilkaset metrów. "Tu były działania dynamiczne, pojawiło się kilkunastu, nawet kilkudziesięciu migrantów, którzy przekroczyli granicę, żołnierze są obowiązani podjąć interwencję wobec nich (...), po to tam są" - dodał kpt. Sawa.
Polecany artykuł:
Poszkodowany to Syryjczyk
Zebrane dowody trafią do prokuratury wojskowej. Zastępca ds. wojskowych Prokuratora Rejonowego Białystok-Północ płk Radosław Wiszenko poinformował PAP, że Żandarmeria Wojskowa ma w szpitalu, do którego ranny trafił, dostać dokumentację medyczną i pozyskać wstępną opinię biegłego co do obrażeń, co będzie miało wpływ na kierunkową kwalifikację prawną śledztwa. Weryfikowane są też dane personalne rannego, bo nie miał on przy sobie żadnych dokumentów.
Grupa Granica, która od początku kryzysu migracyjnego zajmuje się pomocą humanitarną na granicy z Białorusią, podała w poniedziałek w mediach społecznościowych - powołując się na informacje uzyskane od poszkodowanego - że to 22-letni Syryjczyk. Przywołując jego relację aktywiści podali, że był on w grupie innych osób z Syrii, która przekroczyła granicę i idąc, ok. 7-9 km od granicy usłyszał krzyk, a zaraz potem padł strzał.