Drużyna z Warszawy jako pierwsza w tym sezonie znalazła sposób na defensywę białostoczan. W dwóch pierwszych kolejach Lowlanders wygrali odpowiedni 34:0 z Olsztyn Lakers i 38:0 z Tychy Falcons.
W meczu w stolicy Lowlandersi szybko przejęli inicjatywę i prowadzili 14:0.
W drugiej odsłonie rywale zmniejszyli różnicę punktową do 14:7, ale chwilę potem 80-jardowym powrotem popisał się debiutujący w barwach Lowlanders Krzysztof Nosow. Ten utalentowany zawodnik podwyższył jeszcze wynik spotkania przed przerwą i na tablicy było 27:7 dla gości.
W 3 kwarcie zapunktował Śmigielski i różnica wynosiła 27 punktów. Warszawianie odpowiedzieli, ale za chwilę po 20-jardowym podaniu swoje trzecie przyłożenie w meczu zaliczył Nosow i Lowlanders prowadzili 41:13.
4 kwarta to cios za cios z obu stron, ale mimo tej samej ilości przyłożeń na koncie drużyn to białostoczanie byli skuteczniejsi za sprawą Sebastiana Jagielskiego, który bezbłędnie wykonał podwyższenia. Po stronie Mets punkty zdobyli Jędrzej Kubica oraz Omelańczuk. W Lowlanders przyłożenia padły łupem Rafała Królewskiego.
Cieszę się z wygranej i przede wszystkim ze skuteczności w ataku. Ostatni raz ponad 50 punktów zdobyliśmy w roku 2018. Warto też wspomnieć, że mimo straty punktów, gramy naprawdę dobry futbol w defensywie - podsumował Piotr Morko, prezes Lowlanders Białystok
Było to 6. zwycięstwo Lowlanders nad Mets w ich dotychczasowej rywalizacji. Po 3. kolejkach białostoczanie są liderem grupy północnej i jedyną drużyną w lidze bez porażki. Za 2 tygodnie “Ludzi z Nizin” czeka kolejny wyjazdowy mecz z drużyną Warsaw Eagles.
Warsaw Mets - Lowlanders Białystok 25:55 (0:14, 7:14, 6:13, 12:14)