Bielsk Podlaski. Poszkodowane kobiety mają 88 i 57 lat
Jak podał w środę zespół prasowy podlaskiej policji, do starszej z nich zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta, który prowadzi działania przeciwko oszustom. Kobieta uwierzyła w jego słowa, że ktoś będzie próbował ukraść pieniądze z jej konta; zgodziła się pomóc przestępców zatrzymać i przekazać funkcjonariuszom swoje oszczędności, by je w ten sposób zabezpieczyć.\
ZOBACZ: Straszny nocny wypadek w okolicy Korycina. Kobieta trafiła do szpitala [ZDJĘCIA]
Seniorka udała się więc do banku i wypłaciła 20 tys. zł. Niedługo po jej powrocie, do drzwi mieszkania zapukała kobieta podająca się za policjantkę. Starsza pani oddała nie tylko oszczędności podjęte z konta, ale też kolejne 5 tys. zł oraz złotą biżuterię, wycenioną na 40 tys. zł.
Oszustwo na policjanta
Identyczną tzw. legendą, czyli wymyśloną historią posłużyli się oszuści, którzy zadzwonili do 57-latki, również mieszkanki powiatu bielskiego. Ona nie tylko wypłaciła z konta blisko 60 tys. zł, ale też pojechała taksówką do Siemiatycz i tam oddała pieniądze rzekomej policjantce. Gdy wróciła do domu, oszuści zadzwonili ponownie; w rozmowie z nimi przyznała, że ma jeszcze inne konta, a na nich oszczędności.
Następnego dnia - nadal nie kontaktując się ani z bliskimi ani z policją - znowu udała się więc do banku i znowu pieniądze zawiozła do Siemiatycz, a tam przekazała je oszustce. Łącznie straciła 102 tys. zł.