Jagiellonia trafiła w 8 kolejce Ekstraklasy na rozpędzona poznańską lokomotywę i wraca z Wielkopolski z wysoką porażką. Jaga zaczęła od gola, ale Jesus Imaz był na spalonym. Później strzelał tylko Lech.
Gospodarze wyszli na prowadzenie w 25 min. po mocnym uderzeniu Afono Sousy
W 38 min. z boiska został wyrzucony Adrian Dieguez, za faul na Ishaku. Gola z rzutu wolnego zdobył Dino Hotic.
W drugiej połowie grający w przewadze Lech dołożył 3 bramki. Najpierw z rzutu karnego trafi Filip Szymczak, następnie było samobójcze trafienie Halitiego, a w doliczonym czasie gry wynik spotkania ustalił Filip Jagiełło.
Rozczarowanie
Rozczarowania tak wysoką porażką nie krył trener Jagi Adrian Siemieniec
- Na gorąco trudno jest to wytłumaczyć w racjonalny sposób. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Martwi to, że tracimy pięć goli. Uważam, że Lech był dzisiaj świetny. Był bardzo intensywny, zdeterminowany, szybki, konkretny. To już jest za nami, nie zmienimy tego. Musimy patrzeć przed siebie i od poniedziałku zacząć przygotowania do meczu domowego z Lechią - powiedział szkoleniowiec Mistrzów Polski
To najwyższa porażka Jagiellonii prowadzonej przez Adriana Siemieńca. Szkoleniowiec zaznaczył, że tak trudnych momentów trzeba w sporcie się spodziewać.
Wielokrotnie powtarzałem, że jeżeli chcesz wygrywać to musisz liczyć się z tym, że czasem przegrasz. Czasem przegrasz też w takim rozmiarze. Trzeba iść do przodu, przyjmować ciosy. Czasem najważniejsze jest to, że przyjmujesz ciosy, ale wstajesz i idziesz dalej - kończył wypowiedź na konferencji w Poznaniu trener Jagi.
Polecany artykuł: