Wydarzenia rozegrały się w sobotę, 4 lipca. Około godziny 8.40 na skrzyżowaniu ulic Piastowskiej i Chrobrego w Białymstoku, obok radiowozu policyjnego zatrzymał się opel. Kierujący samochodem mężczyzna poprosił policjantów o pomoc. Musiał jak najszybciej dotrzeć do szpitala. Okazało się, że jego 14-miesięczna córeczka poparzyła się i pilnie potrzebuje pomocy lekarskiej.
Zobacz też: Dramatyczny wyścig z czasem. Pędzili na sygnałach z rocznym dzieckiem [ZDJĘCIA]
Dziecko na rękach trzymała matka. Ze względu na wyjątkowe okoliczności mundurowi z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku natychmiast podjęli decyzję o włączeniu sygnałów uprzywilejowania i pilotowali auto do szpitala. Jednocześnie dyżurny białostockiej komendy powiadomił o całej sytuacji lekarzy jednej z białostockich placówek medycznych.
Na miejsce udało się dotrzeć już po 6 minutach. Dzięki sprawnej interwencji dziewczynka na czas trafiła po opiekę lekarzy.