Do kłótni, której skutki okazały się tragiczne, miało dojść w miniony czwartek, 23 września. Jak podaje Kurier Poranny, tego dnia na numer alarmowy zadzwonił białostoczanin, informując o rannym mężczyźnie w mieszkaniu przy ul. Zachodniej. Gdy na miejsce przybyło pogotowie ratunkowe, 54-latek nie żył już od ponad godziny. Na klatce piersiowej miał rany kłute, co wyraźnie wskazywało, że został zaatakowany ostrym narzędziem.
Czytaj też: Napadł 13-latka, ukradł mu rower i chciał 50 zł za zwrot. Ale TEGO się nie spodziewał
Pierwszym podejrzanym w sprawie został partner denata. W chwili zatrzymania znajdował się w mieszkaniu i był pod znacznym wpływem alkoholu. Białostocka prokuratura przedstawiła 45-latkowi "zarzut działania z bezpośrednim zamiarem pozbawienia życia swojego partnera poprzez dwukrotne ugodzenie pokrzywdzonego nożem w okolice klatki piersiowej, co skutkowało uszkodzeniem lewego płuca, krwawieniem zewnętrznym i wewnętrznym, a następnie wstrząsem urazowo-krwotocznym i zgonem 54-latka".
W toku przesłuchania podejrzany przyznał się do winy. Przebywa w areszcie. Grozi mu kara od 8 do 25 lat więzienia, a w najgorszym przypadku dożywotniego pozbawienia wolności.