Restauracje mogą teraz serwować jedzenie tylko na wynos. A to dla niektórych oznacza upadłość, bo wiele firm nie zdążyło odrobić strat po wiosennym lockdownie. Białostoccy restauratorzy nie potrafią zrozumieć decyzji rządu - przyznaje Ewelina Łapińska ze Świętojańskiej 21
- Bankrutujemy, rząd nas zostawił samych sobie - dodaje właścicielka pizzerii Natalia Hanusz.
Restauratorzy apelują do rządzących o pomoc, chcą m.in. zwolnienia ze składek ZUS, czy obniżenie VAT do 5 procent. Zwracają się również do białostockiego magistratu o zawieszenie podatku od nieruchomości i czynszu od lokali.
Władze Białegostoku przyznają, ze finanse miasta, przez epidemię są w złej kondycji, ale będą rozważać przynajmniej zwolnienie z opłaty za czynsz.
- Chcemy pomóc podobnie jak to miało miejsce wiosną - przyznaje prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. - Trudno jest wprowadzać mechanizmy pomocowe, kiedy nowych obostrzeń rząd nie konsultuje z samorządami. Dowiadujemy się o nich w ostatniej chwili z konferencji - dodaje głowa miasta.
Restauratorzy zapowiadają protest. W najbliższa sobotę zamierzają w centrum, Białegostoku zorganizować spacer pod hasłem "Ostatnia wieczerza".