Do zdarzenia doszło w czwartek (4 listopada) przed południem. Policjanci otrzymali wówczas zgłoszenie od funkcjonariuszy straży granicznej o podejrzanej karetce pogotowia jadącej od granicy państwa w kierunku Bielska Podlaskiego. Z informacji przekazanych mundurowym wynikało, że ambulans wcale nie jedzie do szpitala, a może przewozić osoby, które nielegalnie przekroczyły granicę.
— Kiedy policjanci zauważyli na jednej z ulic Bielska Podlaskiego ten pojazd, wydali kierowcy polecenie do zatrzymania się, jednak ten uciekł, pozostawiając w karetce pasażerów. Policjanci zatrzymali siedzącego obok kierowcy 29-letniego mieszkańca województwa mazowieckiego. Okazało się, że mężczyźni przewozili karetką 5 obywateli Iraku, którzy nielegalnie przekroczyli polską granicę. Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania kierowcy tego samochodu — informuje zespół prasowej bielskiej policji.
Pościg za mężczyzną prowadzony był z lądu i powietrza. Na ziemi kilkudziesięciu policjantów, których wspierały psy, w powietrzu sokół z policjantami na pokładzie, sprawdzali metr po metrze pobliską okolicę. — Po kilkudziesięciu minutach poszukiwań policyjni lotnicy wypatrzyli leżącą na ziemi pomarańczową kurtkę, w którą ubrany był uciekinier. Będący na pokładzie śmigłowca funkcjonariusze po wylądowaniu sprawdzili dokładnie pobliski teren. Tam, w krzakach zatrzymali ukrywającego się mężczyznę. Był cały mokry i trząsł się z zimna, gdyż w czasie ucieczki wskoczył do rzeki. Okazało się, że to 31-letni mieszkaniec województwa mazowieckiego — podaje policja.
On i jego o dwa lata młodszy wspólnik trafili do policyjnego aresztu. Jedna z przewożonych karetką osób trafiła do szpitala, pozostałe - zostały przekazane funkcjonariuszom Straży Granicznej. Zatrzymani mężczyźni jeszcze wczoraj usłyszeli zarzuty pomocnictwa przy nielegalnym przekraczaniu granicy. Teraz policjanci ustalają wszelkie okoliczności związane z przestępstwem jakie jest im zarzucane.