We wtorek na stronie Diecezji Drohiczyńskiej pojawiła się informacja odnośnie śmierci księdza Grzegorza Radziszewskiego, który zginął w wypadku autokaru w Chorwacji, którym podróżowali pielgrzymi z Polski.
„Śp. ks. Grzegorz Radziszewski SDB odszedł do Pana w sobotę 6 sierpnia 2022 r. pielgrzymując do Medjugorie.
Diecezja Drohiczyńska łączy się ze wspólnotą salezjańską, prosząc w modlitwach Boga, aby zmarły Kapłan mógł w pełni uczestniczyć w tajemnicy paschalnej Chrystusa i wejść do radości Pana.
Dobry Jezu, a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie!”.
Wypadek autokaru w Chorwacji. Nie żyje ksiądz Grzegorz Radziszewski
Wcześniej informację o śmierci księdza Grzegorza Radziszewskiego potwierdzili również salezjanie, wydając komunikat na stronie Inspektorii Warszawskiej Księży Salezjanów. Kapłana pożegnali również harcerze z obwodu płockiego ZHR. Salezjanin był jednym z uczestników pielgrzymki do Medjugorje. Po wypadku autokaru z polskim pielgrzymie na autostradzie pod Zagrzebiem duchowny z ciężkimi obrażeniami trafił do chorwackiego szpitala. W wyniku odniesionych obrażeń ksiądz zmarł.
Ks. Grzegorz Radziszewski był związany z województwem podlaskim i archidiecezją białostocką. Pochodził z Brzozowa w powiecie sokólskim, gdzie często wracał. Wielokrotnie można go było spotkać odprawiającego msze święte w bazylice w Różanymstoku.
Chorwacja: wypadek autokaru z polskimi pielgrzymami
Do wypadku polskiego autokaru doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia. Do tej pory zginęło 13 osób, a 31 zostały ranne. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie. Wszystkie ofiary to Polacy, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.
ZOBACZ TAKŻE:
- Ekspert pojechał do Chorwacji i opisał, co tam widział. Ujawnił, w jakim stanie są ofiary wypadku
- Jechała do Medjugorie, teraz leży w szpitalu. "Ludzie mieli chyba świadomość, że umierają"
- Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Skąd byli uczestnicy feralnej pielgrzymki?
- Wypadek polskiego autokaru w Chorwacji. Nieoficjalnie: kierowca miał 72 lata