W środę, 21 kwietnia, po godzinie 15 strażacy otrzymali zgłoszenie o dużym zadymieniu dachu kościoła otrzymali. Na miejscu pracowali do późnych godzin wieczornych. Na szczęście. Nikomu nic się nie stało.
Podczas gaszenia okazało się, że palą się drewniane belki, które są pod pokryciem dachowym. Dlatego podjęto decyzję, by dach rozebrać i sprawdzić wszystkie miejsca kamerami termowizyjnymi. Straż pożarna podała, że paliło się ocieplenie dachu.
- Na szczęście sklepienie świątyni było wybetonowane i tutaj, gdzieś między tym betonem a blachą doszło do pożaru - mówił dyżurny. Dodał, że beton odgrodził pożarowi drogę na dół i dzięki temu wnętrze kościoła nie było zagrożone.
Na razie wciąż nie wiadomo, jak dużą powierzchnię miał pożar. W zgłoszeniu podano 50 mkw., ale - jak mówił dyżurny - ze zdjęć wynika, że będzie to powierzchnia większa, bo dach palił się po dwóch stronach.
W sumie w akcji wzięło udział 18 zastępów straży pożarnej. Parafia pw. św. Maksymiliana Kolbego na swoim profilu w mediach społecznościowych w środę wieczorem podała, że spłonęła "spora część wyremontowanego dachu". - Częściowo został zalany odmalowany strop w górnym kościele oraz zalany został dolny kościół - napisano.
- W związku z zaistniałą sytuacją kościół jest zamknięty do odwołania zakazu wejścia, msze święte będą sprawowane w kaplicy na plebanii - poinformowała parafia w internecie.