Mielnik na Podlasiu. Żołnierz oddał strzały do samochodu
Żandarmeria Wojskowa w Białymstoku wyjaśnia okoliczności szokującego zdarzenia przy granicy polsko-białoruskiej. 1 stycznia w Mielniku w powiecie siemiatyckim jeden z żołnierzy oddalił się od obozowiska, a następnie oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu. Mówi dla Radia Eska ppłk Kamil Dołęzka z operacji Bezpieczne Podlasie.
Po tym zdarzeniu ukrył się w pobliskim lesie gdzie został zatrzymany natychmiastowo przez pozostałych żołnierzy ze zgrupowania zadaniowego i przekazany ŻW. Nie ucierpiała w tym żadna osoba, a na tę chwilę trwają czynności wyjaśniające ten incydent - dodał.
Żołnierz służył w 18. Dywizji Zmechanizowanej w ramach operacji "Bezpieczne Podlasie". Auto, w stronę którego padły strzały podróżowała mężczyzna wraz ze swoją córką.
Żołnierz może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa
Jak wynika z informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, żołnierz użył ostrej amunicji. Informacji w tej sprawie nie udziela Żandarmeria Wojskowa, która zbiera dowody w tej sprawie, a jedynie prokuratura.
Dział ds. wojskowych Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ, który nadzoruje czynności w tej sprawie, podlega formalnie Prokuraturze Okręgowej w Warszawie.
"Mogę na razie powiedzieć tylko tyle, że czynności z tym żołnierzem nie mogą być przeprowadzone, dopóki nie będzie on trzeźwy. Planujemy, że te czynności zostaną przeprowadzone albo w czwartek w godzinach późnopopołudniowych, albo w piątek" - poinformował PAP rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Piotr Antoni Skiba.
Według ustaleń PAP, biorąc pod uwagę okoliczności zdarzenia, zatrzymanemu żołnierzowi może być postawiony zarzut usiłowania zabójstwa. Na razie nie wiadomo, dlaczego strzelał on do cywilnego pojazdu.