W środę (25 listopada) po godzinie 8 białostoccy policjanci z Wasilkowa zatrzymali 44-letniego włamywacza. Do zdarzeń dochodziło w okresie od czerwca do końca października tego roku na terenie miasta. Okradziony właściciel domu jednorodzinnego był przekonany, że zostawia klucze w "bezpiecznym" miejscu na zewnątrz budynku. Miejsce pozostawionych kluczy zauważył jednak podejrzany 44-latek. Mężczyzna wykorzystał ten fakt i trzykrotnie włamał się do domu. Łupem złodzieja padły pieniądze w kwocie blisko 15 tysięcy złotych.
Do dwóch kolejnych kradzieży doszło w lokalu gastronomicznym na terenie Wasilkowa. Tym razem łupem włamywacza padły elektronarzędzia, między innymi: pilarka, szlifierka oraz piła szablasta. Właściciel oszacował straty na kwotę ponad 8 tysięcy złotych.
Mundurowi ustalili tożsamość podejrzanego, a także miejsce jego przebywania. Zatrzymanie mężczyzny było już tylko kwestią czasu.
W środę policjanci wkroczyli do jednego z mieszkań w Białymstoku. Drzwi otworzył przybyły na miejsce właściciel, od którego podejrzany wynajmował lokal. Policjanci w trakcie sprawdzania mieszkania odnaleźli podejrzanego o włamania mężczyznę, który schował się pod łóżkiem.
Funkcjonariuszom udało się odzyskać część skradzionych przedmiotów. 44-latek od razu trafił do policyjnego aresztu. Pokrzywdzeni oszacowali swoje straty na kwotę blisko 23 tysięcy złotych.
Mężczyzna usłyszał 5 zarzutów kradzieży z włamaniem. Teraz grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.