-Eryk bardzo szybko się męczy, saturację ma na poziomie 55-65. Ma pół serduszka, i dodatkowo nie pracuje mu lewe płuco przez zakrzep w tętnicy płucnej. Tutaj czas odgrywa wielką rolę. Czekamy na termin pierwszej operacji. Później Eryk będzie mieć dwie kolejne - mówi Ewelina Kopczewska.
O tym, że Eryk jest chory, jego rodzice dowiedzieli się w 20 tygodniu ciąży. Kiedy się urodził usłyszeli diagnozę: HLHS – hipoplazja lewej komory – jest ciężką, złożoną wadą serca. Eryk cierpi także na epilepsję i obustronny niedosłuch. Pani Ewelina spędziła z synem długie miesiące w szpitalach. Lekarze w Polsce powiedzieli, że nie mogą już pomóc Erykowi.
Jedyną szansą na ratunek są operacje w Stanach Zjednoczonych. Rodzina czeka teraz na wyznaczenie terminu. Poł roku później czeka go kolejna operacja i później jeszcze jedna.
- Dwie pierwsze będą polegać na rekonstrukcji tętnic płucnych, a trzecia będzie dotyczyć serduszka. Eryczek jest świadomy swojej choroby. Często pyta czy nie umrze. Ma ogromną wolę walki - mówią Ewelina i Przemysław Kopczewscy.
Do tej pory udało się zebrać ponad 5 milionów złotych. Brakuje jeszcze ponad 4 milionów. Erykowi można pomóc wpłacając pieniądze za pośrednictwem portalu Siepomaga lub wspierając aukcje na Facebooku.