Sejm bije rekordy popularności
W poniedziałek 11 grudnia, gdy rząd PiS nie uzyskał poparcia sejmowej większości, transmisję z obrad plenarnych odtworzono 4 mln razy. Liczbę tę podał z mównicy marszałek Szymon Hołownia. Ponadto, aktualnie SEJM na YouTubie, obserwuje ponad 600 tys. subskrybentów. I choć instytucja nie wykorzysta tego do celów zarobkowych, eksperci oszacowali, ile mogliby zarobić na kanale.
Problem jest bardzo ciekawy, bo jak zauważyli fachowcy z branży marketingu, obrady Sejmu RP śledzi od 15 października 2023 r. minimum 50 tys., a w przypadku najważniejszych wydarzeń nawet ok 300 tys. widzów na żywo. Takiej widowni nie mają nawet najbardziej popularni youtuberzy w Polsce.
Polecany artykuł:
Ile zarobiłby Sejm, gdyby był youtuberem?
Na jaką kwotę mógłby liczyć Sejm RP? Jak czytamy w czwartkowej “Rzeczpospolicie”, przy obecnym trendzie mogłoby to być nawet 100 tys. zł miesięcznie! Czyli ponad milion złotych rocznie. Na YouTube zarabiać można po włączeniu monetyzacji oraz ze współprac reklamowych. Jak czytamy na rp.pl w przypadku takiego materiału jak poniedziałkowe obrady z Sejmu RP, które śledziło 4 mln obserwujących, zysk sięgnąłby około 60 tys. zł!
Jak przyznają jednak eksperci: w przypadku monetyzacji wiele zależy od typu odbiorców oraz tego, jak wiernymi fanami kanału są. Kolejna kwestia to również trend, który pod względem oglądania nie może spaść.
Te przewidywania ekspertów to jednak tylko teoretyzowanie. Ze względu na typ instytucji, jaka jest właścicielem kanału Sejm RP, monetyzowanie nie będzie możliwe.
Polecany artykuł: