Sprawa dotyczy siedmiu byłych i obecnych pracowników Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. Proces trwał ponad 3 lata, pracownikom zarzucano zakup drogich telefonów komórkowych i tabletów na cele promocyjne.
Zakup tych urządzeń został zakwestionowany przez instytucję rozliczającą unijne środki. Prokuratura zarzucała, że część telefonów trafiła do rodzin dwóch urzędników.
Sędzia Barbara Paszkowska, odczytując wyrok, odwołała się do jednego ze świadków w sprawie, który zaznaczał, że przy realizacji projektów korekty nie są czymś nadzwyczajnym. Rocznie dokonuję się ich na ponad milion złotych. Pieniądze wówczas trafiają na realizacje innych projektów.
- Nie ma jasnych dowodów, że doszło do nadużycia - mówi sędzia Barbara Paszkowska
Prokuratura chciała w tym procesie kar od pół roku do dwóch lat więzienia oraz grzywien, dlatego to orzeczenie sądu przyjmuje zaskoczeniem i zapowiada apelacje
- Sad w uzasadnieniu ustnym w ogóle nie odniósł się do zarzutu przywłaszczenia telefonów, nie odniósł się do zarzutu paserstwa- zaznacza prokurator prokurator Joanna Dąbrowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
Wtorkowy (16.06) wyrok sądu jest nieprawomocny.