Białystok: Policjant po służbie wyciągnął zakrwawionego mężczyznę z płonącego auta
Te dramatyczne wydarzenia rozegrały się w poniedziałek, tuż przed godziną 9. N drodze krajowej nr 65 policjant "na wolnym" zauważył w rowie płonący samochód. Jak się okazało znajdował się w nim zakrwawiony pasażer. Kierowca czołgał się obok. Długo nie czekając, policjant ruszył im na pomoc.
- Jak bronić się przed koronawirusem. Posłuchaj zaleceń immunologów. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Podcasty z poradami.
- Koronawirus. Posłuchaj, co oznacza stan zagrożenia epidemicznego. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Podcasty z poradami.
- Koronawirus. Posłuchaj o prawach pracownika w obliczu pandemii. To materiał z cyklu DOBRZE POSŁUCHAĆ. Podcasty z poradami.
Mundurowy wyciągnął przez okno samochodu zakrwawionego pasażera. Zarówno jego, jak i drugiego z mężczyzn odciągnął z dala od płonącego auta, udzielając im pierwszej pomocy do czasu przyjazdu ratownikó medycznych. Przybyły na miejsce patrol, tym razem umundurowanych funkcjonariuszy, ustalił, że 21-latek wjechał do rowu, samochód przewrócił się na dach i stanął w płomieniach. To jednak nie wszystko. Okazało się, że kierowca był mocno pijany. Badanie wykazało, że w organizmie miał ponad 1,5 promila alkoholu.
Zobacz też: Koronawirus a kontrola drogowa. 10 przykazań: Prawnik radzi, czy przyjmować mandat
Wielkanoc 2020 na drogach Białegostoku. Pijani wsiadali za kółko
Powyższa historia zakończyła się szczęśliwie, jednak to nie koniec przypadków pijanych kierowców w naszym regionie. W okresie świątecznym było ich więcej.
W sobotę, 12 kwietnia, tuż przed godziną 15 policjanci z białostockiej "patrolówki" zatrzymali kierowcę toyoty, który jechał całą szerokością ulicy Sowlańskiej. Wstępne badanie alkomatem wykazało, że 47-latek miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie.
Najbezpieczniejsze drogi w Polsce są w Białymstoku. To tu jest najmniej wypadków
Z kolei w "lany poniedziałek", po godzinie 8, na jednej z białostockich ulic kierowca forda uderzył w ogrodzenie, a potem uciekł. Jadący na miejsce patrol policji zauważył forda, który oddalał się z miejsca zdarzenia i odpowiadał rysopisowi podanemu przez zgłaszającego. Mundurowi zatrzymali 37-letniego białostoczanina, który wsiadł za kółko, mając blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Mężczyzna nie stracił jednak prawa jazdy, bo... już go nie miał.
Kolejny pijany kierowca wpadł w poniedziałek wieczorem, kilka minut przed godziną 21. Wówczas policjanci z białostockiej "patrolówki" zauważyli na jednej z ulic miasta audi, którego kierowca jechał całą szerokością jezdni. Mundurowi natychmiast zatrzymali samochód do kontroli. Badanie alkomatem wykazało, że kierujący nim 39-latek miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.
Wszystkim zatrzymanym kierowcom grozi teraz kara do 2 lat pozbawienia wolności.