Władze Białegostoku, samorządu województwa podlaskiego i Polskie Porty Lotnicze (PPL) podpisały we wtorek list intencyjny w tej sprawie. Białystok dołączył do takiego porozumienia, które samorząd województwa i PPL podpisały już w październiku.
Budowa pasa startowego o długości niespełna 1,4 km na Krywlanach to inicjatywa władz Białegostoku (współfinansowana również przez samorząd województwa podlaskiego). Oddano go do użytku kilka lat temu, ale - z powodu tzw. przeszkód lotniczych, którymi jest las rosnący w pobliżu - nie może on być użytkowany na pełnej długości.
Z lotniska korzysta obecnie m.in. wojsko i Straż Graniczna, również w ramach działań związanych z bezpieczeństwem na granicy z Białorusią.
Marszałek Kosicki: Podlasie nie może być białą plamą na mapie Polski
Marszałek województwa Artur Kosicki mówił przed podpisaniem listu, że wspólne działania mają doprowadzić to tego, by region nie był "białą plamą na mapie przewozów lotniczych w naszym kraju". W planie jest powołanie zespołu roboczego, który - na podstawie danych i przygotowanych analiz - miałby przygotować ofertę działalności Krywlan, dostosowaną zarówno do wielkości, jak i potencjału tego lotniska.
- To jest inwestycja, która powinna być realizowana ponad pewnymi podziałami politycznymi. Nie wyobrażam sobie rozwoju województwa bez budowy portu lotniczego tutaj, w Białymstoku. Żeby mógł się rozwijać biznes, żeby mogli mieszkańcy korzystać z tego w taki sposób, jak powinni - podkreślił Kosicki.
Prezydent Truskolaski: Krywlany jako port lotniczy o charakterze lokalnym
Prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski przypomniał, że miasto podjęło się - przy wsparciu finansowym samorządu województwa - budowy pasa startowego. Jednak z powodu konieczności usunięcia tzw. przeszkód lotniczych nie jest on wykorzystywany w pełnej długości.
- Tylko współpraca czynnika rządowego, w tym wypadku spółki Polskie Porty Lotnicze, marszałka województwa i prezydenta miasta może spowodować to, że ruszymy z miejsca - mówił Truskolaski. Miasto nie może przebrnąć przez procedurę prawną, by móc wyciąć legalnie część lasu przy lotnisku.
Zaznaczył przy tym, że nie będzie to duże lotnisko, a port lotniczy o charakterze lokalnym. - Jesteśmy zdeterminowani uwarunkowaniami, które są. A uwarunkowania są takie, że mamy tyle miejsca ile mamy, pas taki jaki mamy i na tej bazie chcemy to rozwijać. Bo na lotnisko regionalne w tej chwili szans nie ma. Jest szansa na lotnisko lokalne, mówię o 4-6 operacjach lotniczych (lotach pasażerskich) dziennie - dodał Truskolaski.
Oba samorządy zabezpieczyły po 1 mln zł w przyszłorocznych budżetach na działania związane z Krywlanami, chodzi m.in. o powołanie spółki zarządzającej lotniskiem.
10 tys. operacji lotniczych na Krywlanach
- My czujemy tu swoją rolę jako dostarczyciela wiedzy, który jest gotów podjąć się realizacji analiz, wszystkich dokumentów dotyczących strategii realizacji tego projektu, policzenia w kilku wariantach tego, co się opłaca, jakie będą koszty, co jest potrzebne do tego, żeby tutaj samoloty zaczęły startować i lądować - mówił z kolei prezes PPL Stanisław Wojtera.
Powiedział, że opcji jest kilka, i każda wiąże się np. z innymi nakładami i innymi kosztami utrzymania tych obiektów. - Mamy "know how", chcemy się nim podzielić, jesteśmy gotowi tę "białą plamę" wspólnie zamazać - dodał Wojtera.
W ubiegłym roku na lotnisku Krywlany odbyło się 10 tys. operacji lotniczych. W tym roku widoczny jest wzrost, głównie ze względu na duży ruch śmigłowców i samolotów wojskowych.