Kim jest Marika?
Marika to właściwie Marta Kosakowska, polska wokalistka i autorka tekstów urodzona w Białymstoku, a także dziennikarka radiowa. Wykonawczyni muzyki avant-pop, wcześniej z pogranicza reggae, dancehallu, soulu oraz funku.
Właśnie ta popularna piosenka wrzuciła na swój profil w serwisie społecznościowym rolkę z jednego ze swoich występów, gdzie na pierwszym planie widać, jak mały chłopiec z wielką ekspresją tańczy na scenie. Film miał opis:
Jeśli dostajecie informację z placówek wychowawczo-edukacyjnych, że wasze dziecko nie słucha, przeszkadza, posiada poglądy, za które dostaje kary, to wiedzcie, że znam to bardzo dobrze. Innymi słowy, jeśli ktoś mówi, że wasze dziecko jest niegrzeczne, to zobaczcie, co robi “niegrzeczny” sześciolatek po godzinach na koncercie przed pełną salą ludzi. Bycie grzecznym sprawia, że jesteś niewidoczny, czyli - jak to mówią - genów nie wydłubiesz. Miłego dnia!
Piosenka wrzuciła do sieci film ze swojego występu. Nie ona jednak podzieliła internautów
Film oraz opis pod nim mocno podzielił fanów piosenkarki. Pod wpisem pojawiło się bardzo dużo komentarzy wspierających artystkę nie tylko za to, jak ciekawy występ dał jej synek na scenie, ale również za słowa wspierające takie ekspresyjne zachowanie dzieci. I tych było zdecydowanie najwięcej. Niestety pod filmem pojawiło sporo takich wpisów, które po prostu zarzucają Marice złe wychowanie swojego syna.
Jest zwyczajnie niewychowane
A gdzie są rodzice tego dziecka Przecież widać że ona przeszkadza tej piosenkarce
To proszę to wyjaśnić starszemu pokoleniu, bo gdyby to było moje dziecko to już dawno usłyszałabym wiązankę, że nie potrafię wychować dziecka i na wszystko mu pozwalam. Kiedyś byłam z dwulatką w kościele i wyszłam z kościoła bo córka miała już dosyć i siedziała na rękach i mi coś tam marudziła, ale nie krzyczała ani nie mówiła głośno, tylko gadała po swojemu i jakaś starsza Pani z premedytacją i mordem w oczach zamknęła mi drzwi kościoła przed nosem. Poczułam się jak śmieć. Jak chcecie nauczyć dzieci jak trzeba się zachować w miejscu publicznym jak ograniczacie im dostęp do wszystkiego?