Zwierzchnik Kościoła Katolickiego na Białorusi, abp Tadeusz Kondrusiewicz, po służbowym pobycie w Polsce nie został wpuszczony do swojego kraju. Prawdopodobną przyczyną miało być to, że oświadczył, iż Kościoł za naszą wschodnią granicą jest prześladowany.
Zobacz też: Augustów. Wielkie serce przed urzędem pomaga niepełnosprawnym dzieciom
Jak oświadczył we wtorek Alaksandr Łukaszenka, arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz, który według informacji władz kościelnych przebywał w Polsce w podróży służbowej, "nagle wyjechał na konsultacje do Warszawy i otrzymał tam określone zadania". Wcześniej oznajmił, że duchowny znalazł się na liście osób z zakazem wjazdu, wspólnej dla Rosji i Białorusi. Nie podał jednak żadnego oficjalnego powodu w tej sprawie.
Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz w Bielsku Podlaskim
Arcybiskup pozostał w Polsce, a konkretniej - w Bielsku Podlaskim. Jarosław Borowski, burmistrz Bielska, wydał w tej sprawie komunikat:
- Myślę, że sporo mieszkańców Bielska Podlaskiego interesuje się tym, co aktualnie dzieje się na Białorusi - napisał Borowski na swoim profilu w mediach społecznościowych. - Naród białoruski chce pokojowych zmian w swojej ojczyźnie, podobnych jakich w Polsce doświadczaliśmy już ponad 30 lat temu. U nas się udało.
Włodarz Bielska Podlaskiego wyraził, że popiera Białorusinów w walce o demokrację. Zwrócił uwagę, że reżim prezydenta Łukaszenki niestety nie dopuszcza (póki co?) możliwości pokojowego zakończenia protestów.
- Każdego dnia niedaleko od nas dzieją się rzeczy, które są nie do pomyślenia w cywilizowanym kraju w XXI wieku - napisał Borowski. - Dzięki mediom mamy możliwość obserwowania tego co tam się dzieje. Myślę, że wszyscy wspieramy naszych sąsiadów w ich dążeniach. [...] Niedawno słyszeliśmy, że nie został wpuszczony na Białoruś katolicki metropolita mińsko-mohylewski arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz. Tak się składa, że znalazł on swoją tymczasową "przystań" w Bielsku Podlaskim. I znów sprawdza się nasze hasło "Bielsk Podlaski łączy ludzi!" Cieszę się, że ekscelencja przyjął moje zaproszenie do Urzędu Miasta. Dzięki temu mogliśmy porozmawiać i dowiedzieć się wielu rzeczy, o których media na razie milczą. Mam nadzieję, że "zesłanie" hierarchy nie będzie długie i będzie mógł wrócić do swoich obowiązków w ojczyźnie.