Na to spotkanie bilety wyprzedano wiele dni wcześniej, więc trener Adrian Siemieniec nie kalkulował, tylko wystawił do boju najsilniejszy skład.
Lech zaatakował od samego początku i szybko objął prowadzenie. W 9 min. Salamon wstrzelił piłkę w pole karne Jagi, a do bramki z bliskiej odległości trafił Ali Gholizadeh.
Poznaniacy szukali drugiej bramki, jednocześnie powstrzymywali ataki Mistrzów Polski.
Jagiellonia rozpędzała się powoli, najpierw strzelali Pululu, Churlinov, oraz Romanczuk, ale to dopiero Imaz doprowadził do remisu.
W 31 min. na bramkę Lecha strzelał Hansen ale niedokładnie, ale od czego Jaga ma Jesusa Imaza, który z piątego metra skierował futbolówkę do bramki rywali.
Na Chorten Arenie zrobiła się feta. Były flary, śpiewy i fajerwerki.
Druga połowa
Tuż po rozpoczęciu kontuzji nabawił się Norbert Wojtuszek i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Cezary Polak.
W 51 min. Jagiellonia przeprowadziła zabójczą kontrę. Lewą stroną ruszył Darko Churlinov, który podał na prawo do wprowadzonego przed chwilą na boisko Ediego Semedo. Ten oddał strzał, a piłkę próbował zatrzymać Murawski i skierował ją do bramki. Po samobójczym trafieniu Jagiellonia prowadzi 2:1
Intensywne tempo meczu, najpierw eskapady w pole karny gości robił Pululu, a następnie odważne wejścia notował Oskar Pietuszewski, który swoimi rajdami mijał po kilku zawodników Lecha, ale nie potrafił trafić do bramki.
Kolejorz też próbował, ale nie miał argumentów do pokonania Abramowicza.
Jagiellonia utrzymała prowadzenie i pokonała lidera tabeli spychając go na trzecią lokatę. Duma Podlasia została wiceliderem, tracąc do Rakowa tylko jeden punkt.