Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej miała miejsce na przełomie marca i kwietnia 2024 roku. Jak czytamy w artykule Onetu, w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne stacjonują tam żołnierze 1. Brygady Pancernej im. Tadeusza Kościuszki z kompanii wsparcia, którzy wspierają działania Straży Granicznej. Ich rolą jest patrolowanie granicy, tak aby na polską stronę nie przedostali się nielegalni migranci, wykorzystywani przez reżim białoruski jako element wojny hybrydowej z Polską. Ci od początku roku, a zwłaszcza od marca zintensyfikowali swoje działania i coraz częściej dostają się do Polski.
Dubicze Cerkiewne. 43 strzały ostrzegawcze i zakucie w kajdany
Kiedy w pewnym momencie granicę udaje się przekroczyć grupie 50 młodych, wysportowanych ludzi, polscy żołnierze zaczynają strzelać w górę. Pada kilka strzałów ostrzegawczych, zgodnie z prawem użycia broni. To nie pomaga. Uchodźcy kroczą naprzód, dlatego padają kolejne strzały ostrzegawcze. Migranci nadal napierają, dlatego żołnierze w ramach obrony własnej zaczynają strzelać przed nimi w ziemię.
W sumie żołnierze wystrzelili wówczas 43 pociski. Rykoszety idą w płot, ale migranci w końcu się wycofują. To jednak nie koniec historii. Kiedy sytuacja jest już opanowana, do akcji wkracza Straż Graniczna, której funkcjonariusze nie dziękują zawiadamiają Żandarmerię Wojskową. Ta szybko zjawia się na granicy w miejscu, w którym padły strzały. Trzech żołnierzy zostało wyprowadzonych w kajdankach, z czego dwóm postawiono zarzuty prokuratorskie i zawieszono.
Reakcja polityków na zatrzymanie żołnierzy na granicy. “Powinny posypać się głowy”
Głos w sprawie wydarzenia na granicy polsko-białoruskiej zabrał wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
"Zatrzymanie żołnierzy oddających strzały alarmowe w kierunku atakujących migrantów jest nie do przyjęcia. Działania Żandarmerii Wojskowej wobec zatrzymanych zostaną bezwzględnie wyjaśnione" - napisał w mediach społecznościowych.
Wyjaśnień oczekuje również szef polskiego rządu, premier Donald Tusk:
Głosów krytyki jest jednak więcej. Tej nie szczędzą zarówno posłowie koalicji rządzącej, jak również opozycji.
- Do tak skandalicznej sytuacji dochodzi ze względu na brak właściwego oprzyrządowania Wojska Polskiego w zakresie przepisów, które były proponowane w Ustawie o działaniach organów administracji publicznej w obliczu zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Ustawa ta została pierwotnie wniesiona w sierpniu 2023 oraz ponownie w ostatnich miesiącach - wskazał na czwartkowej konferencji prasowej szef BBN.