Prokuratura chce kary dwóch lat lub roku więzienia bez zawieszenia, obrona - warunkowego umorzenia postępowania. Wyrok ma być ogłoszony jeszcze we wtorek.
Zobacz też: Zambrów. Przyjechał na komendę pod wpływem alkoholu. Sprawdzał, czy może prowadzić
Do incydentu doszło w sierpniu 2019 roku na jednym z białostockich osiedli, gdy jeden z kierowców - wyjeżdżając tyłem z parkingu przed sklepem - zajechał drogę drugiemu. Po wymianie zdań kierowca, który miał złamać przepisy drogowe, wyciągnął przedmiot przypominający broń, oddał strzał, po czym odjechał. Trafił mężczyznę w czoło. Na szczęście wszystko skończyło się na wyjęciu śrutu i dwóch szwach. Nie było potrzeby hospitalizacji.
Po kilku godzinach zatrzymano 22-letniego strzelca oraz trzy inne młode osoby, które były z nim wtedy w samochodzie. Po przesłuchaniu w charakterze świadków zostały zwolnione. Odnaleziona i zabezpieczona została broń, z której miał paść strzał, a której sprawca próbował się pozbyć. Jak opisywała wtedy policja, to wiatrówka o wyglądzie pistoletu.
Prokuratura postawiła młodemu kierowcy zarzut narażenia innego człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie obrażeń (według zapisu Kodeksu karnego, chodzi o naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na czas nie dłuższy niż 7 dni). Dodatkową kwalifikacją prawną było przyjęcie, że występek miał charakter chuligański.
Sąd rejonowy skazał oskarżonego na rok więzienia, wykonanie tej kary zawieszając jednak na 4 lata, orzekł też 8 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz kierowcy, który został trafiony śrutem.
Wyrok zaskarżyły obie strony; obie mówią o rażącej niewspółmierności kary. Prokuratura uważa, że wyrok był zbyt łagodny i ponawia wniosek o karę więzienia bez zawieszenia; w pierwszej instancji chciała dwóch lat. Obrona uważa, że rażąca niewspółmierność polega na tym, że kara jest zbyt surowa, a sąd nie uwzględnił wielu okoliczności łagodzących, np. tego, że sprawca był młodociany. Obrona chce warunkowego umorzenia postępowania karnego. (PAP)