Suwalski sąd okręgowy przyjął, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim zabójstwa. Obrona w swojej apelacji argumentuje, że oskarżony nie miał motywu, by zabić, do tego całe zdarzenie miało miejsce w popularnym parku - miejscu publicznym, z miejskim monitoringiem.
- Jeżeli by faktycznie planował zabójstwo, nie ryzykowałby tym, aby dokonać tego w miejscu tak uczęszczanym przez ludzi - mówiła mec. Angelika Żuk-Proskień.
W ocenie obrony, sąd pierwszej instancji nieprawidłowo ocenił zebrane dowody, w tym wyjaśnienia oskarżonego, nie wziął też pod uwagę zasady domniemania niewinności. Chce zmiany kwalifikacji prawnej na spowodowanie ciężkich obrażeń ciała i stosownie łagodniejszej kary, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania. Oskarżony, którego nie było na czwartkowej rozprawie, w liście skierowanym do sądu napisał, że doszło do zatargu z późniejszą ofiarą, ale przekonywał, że nie chciał zabić.
Wyrok ma być ogłoszony jeszcze w czwartek.
Do przestępstwa doszło w połowie czerwca 2020 roku ok. godz. 20. Jak informowała wówczas policja, 40-latek zaatakował nożem w parku miejskim przy augustowskim Rynku Zygmunta Augusta 63-letniego mężczyznę, który siedział na ławce; było to łącznie siedem ciosów - w pobliżu tętnicy szyjnej oraz w klatkę piersiową, do tego atakował też odwrotną stroną noża (odwróconą stroną rękojeści), powodując rany twarzy.
Ranny trafił śmigłowcem do szpitala, napastnik został zatrzymany; po postawieniu zarzutów - aresztowany.
Postawiono mu zarzut usiłowania zabójstwa. Sąd Okręgowy w Suwałkach skazał go za to na 12 lat więzienia, uznając, że sprawca działał z zamiarem bezpośrednim; tym samym wyrokiem sąd objął też zarzut nielegalnego posiadania substancji psychotropowych. (PAP)