- Nigdy nie było realnych powodów, by go chronić. Decyzja o przyznaniu mu ochrony nie była merytoryczna i decyzja o cofnięciu również merytoryczną nie jest - wyjaśnił anonimowy, doświadczony urzędnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, cytowany przez portal tvn24.pl.
SOP chroniła Zielińskiego także w czasach, gdy był wiceministrem. Jest to rzadkością.
Wiceminister stracił stanowisko. Limuzyna i ochrona pozostały
W 2019 roku stracił stanowisko, ale nie ochronę. Pomimo że był już zwykłym posłem, od tego czasu nadal regularnie korzystał z limuzyny i obstawy SOP.
- Minister może odebrać ochronę jedną decyzją, jednak do tej pory tego nie zrobił. Może nie chce go upokorzyć - powiedział w rozmowie z portalem TVN24 funkcjonariusz SOP.
- Ochronę powinno się jednak przyznawać na podstawie analizy bezpieczeństwa, która pokazuje, czy polityk jest zagrożony. Zielińskiemu zdarzyły się jakieś incydenty, jak jeszcze był wiceministrem, ale teraz nie można mówić o poważnym zagrożeniu - podkreślił.
Zieliński skrytykował kolegów z PiS. Później stracił ochronę SOP
Po tegorocznych wyborach parlamentarnych na antenie suwalskiego Radia 5 Zieliński określił kampanię jego partii jako "nierówną", a lidera podlaskiej listy wyborczej PiS, czyli Jacka Sasina nazwał "osobą z zewnątrz".
- Kandydat z numeru pierwszego na naszej liście, czyli Jacek Sasin i pan Adam Andruszkiewicz, mieli przecież kampanię mocno, że tak powiem, widoczną i ze wsparciem rządowym. Oni są członkami rządu, było im też z tego względu na pewno łatwiej - powiedział wtedy Zieliński.
- Ja nie byłem w stanie, ani nikt inny z kandydatów, którzy nie sprawują funkcji rządowych, choćby wręczać takich symbolicznych czeków i kwot tak jak koledzy - dodał.
Nie wiadomo czy ten komentarz wpłynął na decyzję o utracie ochrony. O stanowisko w tej sprawie zapytano MSWiA. Jednak dziennikarze do tej pory nie uzyskali odpowiedzi. Natomiast główny zainteresowany podkreślił, że "nie ma nic do powiedzenia" w tej sprawie.