Spotkanie rozpoczęło się od okazania solidarności dla ogarniętej wojną Ukrainy. Piłkarze pozowali do zdjęcia z ukraińską flagą. Zawodnicy Jagi zagrali z opaskami w barwach naszych wschodnich sąsiadów.
Do składu Jagi wrócił kapitan Taras Romańczuk. Trener posłał też do boju nowego zawodnika "Żółto-Czerwonych" Filipa Piszczka, a Karol Struski wystąpił w masce po kontuzji nosa sprzed tygodnia.
Najwięcej emocji przyniosła 24 minuta. Bogdan Tiru chciał uderzyć przewrotką, ale trafił w twarz zawodnika Warty Michała Kopczyńskiego. Poszkodowany nie mógł kontynuować gry. Boisko opuścił tez defensor Jagi, bo sędzia pokazał czerwoną kartkę.
W drugiej połowie, na boisko nie wyszedł już nowy nabytek Jagi Filip Piszczek, a w jego miejsce pojawił się Paweł Olszewski.
W 63 minucie Warta wyszła na prowadzenie. Strzał Michała Szczepańskiego trafił w słupek, a piłkę dobił Frank Castaneda.
Jaga odpowiedziała błyskawicznie. W 65 minucie Karol Struski dograł w trudnej sytuacji do Tomasa Prikryla, a ten silnym strzałem przy słupku pokonał bramkarza gości.
W 82 minucie Warta mogła prowadzić, ale Castaneda przestrzelił w sytuacji sam na sam z bramkarzem Jagi.
Jagiellonia mimo osłabienia, nie tylko się broniła, ale próbowała atakować.
Wywalczony remis musi cieszyć