Paweł bardzo cierpi. Każdy krok sprawia mu dużo bólu. Do tego dochodzi odrętwienie kończyn dolnych i górnych. Chwilowy, bądź dłuższy niedowład ciała. Guzy zaczęły pojawiać się w innych miejscach, z tyłu głowy czy przy potylicy. Mężczyzna nie wie, co czeka go kolejnego dnia. Jak mówi: ''moje nogi żyją już własnym życiem''.
Wszystko zaczęło się w 2014 roku. Zaczęły mi puchnąć stopy i nogi. Później nie mogłem już założyć butów. Trafiłem do szpitala z inną chorobą. Wtedy guz ważył już 9 kg. Chirurg zrzucił to na otyłość i zostawili mnie na dwa lata. Po dwóch latach guz ważył już 15 kg - mówi Paweł.
Pawłem opiekował się profesor z Wrocławia, jednak w pewnym momencie, bez podania przyczyny odmówił leczenia.
- Szukamy lekarza. Trafiają się lekarze na krótki okres, później nie chcą mnie leczyć. Nikomu nic złego nie zrobiłem, nie powiedziałem - mówi Paweł.
Paweł jest pod opieką rehabilitantki, lekarza rodzinnego i chirurga. Lekarze nie są w stanie dokładnie zdiagnozować choroby, a tym bardziej wyleczyć Pawła. Stan zdrowia mężczyzny pogarsza się z dnia na dzień. Paweł jest tak zdesperowany, że wspomniał nawet o całkowitej amputacji kończyn.
Pawłem opiekuje się żona, która walczy o leczenie męża. Alina Kitlas również choruje, kobieta cierpi m.in. na epilepsję.
- Chciałabym żeby znalazł się lekarz, który pomoże mojemu mężowi. Żeby nie został znów zignorowany. Chce żeby lekarz czuwał nad nim długoterminowo. Ja przez cały czas walczę i będę walczyć dopóki starczy mi sił. Wiem jak on cierpni, ile to jest bólu- mówi Alina.
Alina z Pawłem mieszkają obecnie w małym, wynajmowanym mieszkaniu. Starają się o lokal komunalny. Pomóc Pawłowi i Alinie możecie na portalu Szczytny Cel.