Jak podał w poniedziałek zespół prasowy podlaskiej policji 86-latek z Białegostoku uwierzył, że to córka do niego dzwoni, a podała się za nią dzwoniąca oszustka. Mówiła, że spowodowała wypadek i potrzebuje pieniędzy na opłacenie kaucji, by nie trafić do aresztu. Pytała, ile może jej dać.
Starszy pan miał w domu 30 tys. zł. Dzwoniąca oszustka poinstruowała go, by gotówkę spakował do foliowej torby i czekał na adwokata, który zgłosi się po te pieniądze. "Chcąc jak najszybciej pomóc, senior spakował pieniądze zgodnie z instrukcjami i przekazał mężczyźnie, który przyszedł do jego mieszkania. Rzekomy adwokat spakował je do sportowej torby i wyszedł" - podała podlaska policja.
O tym, że padł ofiarą oszustwa, 86-latek dowiedział się dzień później, gdy skontaktował się z prawdziwą córką.
ZOBACZ GALERIĘ: