Jeszcze 20 lat temu, przed wejściem Polski do Unii Europejskiej, można było się spotkać z sytuacją, że w naszym kraju ludzi do pracy jest mnóstwo, ale samej roboty brakuje. Po dwóch dekadach sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Praca jest, ale rąk do niej nie ma.
Ponad 110 tys. wolnych miejsc pracy w Polsce
Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego (tych z marca 2024) jest aż 112 tys. wakatów w miejscach pracy. Polscy przedsiębiorcy już teraz bija na alarm, że jak sytuacja nadal będzie zmierzała w tym kierunku, to za kilka kwartałów zabraknie pracowników. W niektórych branżach braki kadrowe są problemem w połowie lub więcej firm. Chodzi o takie specjalizacje, jak:
- budownictwo,
- firmy produkcyjne,
- transport,
- logistyka.
Wysycha źródło pracowników w Polsce. Czeka nas gigantyczny kryzys?
Przedsiębiorcy martwią się szczególnie z tego powodu, że sytuacja nie ulega poprawie mimo tego, iż w powyższych branżach już i tak pracują migranci. A według ekonomistów Credit Agricole przestrzeń do czerpania pracowników z grupy migrantów już się zamyka. Powoli wyczerpuje się bowiem potencjał z krajów bliskich nam kulturowo (Ukraina i Białoruś), a przewidywania są takie, że obecny rząd będzie jeszcze mocniej ograniczał migrację. Już ostatnie decyzje zaostrzające politykę migracyjną to potwierdzają.
Jak czytamy w poniedziałkowej “Rzeczpospolitej” Polska stoi przed wielkim problemem. Kłopot z dostępnością pracowników już teraz jest duży, a to dopiero początek. Najgorsze nadejdzie już wkrótce, a sprawdzonych pomysłów na odwrócenie sytuacji nie ma, a podejście polskich rządzących w tym temacie od lat jest lekceważące. W artykule dziennika czytamy, że pomóc mogłyby:
- zatrudnianie cudzoziemców,
- automatyzacja pracy,
- aktywizacja grup biernych zawodowo (emeryci, kobiety, osoby z niepełnosprawnościami),
- otwarcie się szkół i uczelni na studentów z Europy Środkowej i Ameryki Środkowej oraz Południowej.
Polecany artykuł: