Odkrycie w Podlaskiem, które mogło zmienić historię
Historia suwalskich złóż sięga lat 50. XX wieku. Geolodzy rozpoczęli badania zainspirowani niemieckimi obserwacjami z czasów II wojny światowej. W rejonie Jeleniewa odkryto ogromne ilości rud polimetalicznych zawierających m.in.:
- tytan,
- wanad,
- żelazo,
- neodym,
- cer.
Dziś są to kluczowe surowce dla przemysłu elektronicznego i zbrojeniowego.
Wykonano niemal 200 odwiertów, sięgających głębokości dwóch kilometrów. Koszty badań wyniosły równowartość około 10 miliardów dzisiejszych złotych. Mimo gigantycznego potencjału, władze PRL zrezygnowały z eksploatacji. Zadecydowały powody techniczne, środowiskowe i polityczne.
CZYTAJ TAKŻE: Gdzie na wycieczkę samochodem w Podlaskiem? Te podlaskie miejsca polecają się na letnie wyprawy
PRL kontra natura. Surowce czy przyroda?
Złoża znajdowały się zbyt głęboko, a Suwalszczyzna, z jej postglacjalnym krajobrazem, jeziorami Hańcza i Wigry, już wtedy była postrzegana jako przyrodniczy skarb.
Eksploatacja groziła zniszczeniem unikalnych ekosystemów. Co istotne, decyzja o ochronie środowiska w tamtych czasach była rzadkością. W tym przypadku jednak wygrała nad ideologią przemysłowego postępu.

Gierek wkroczył do akcji. Tytan za niemiecką pożyczkę
W latach 70. Edward Gierek zabiegał o kredyty z Zachodu. W 1979 roku Republika Federalna Niemiec przyznała Polsce pożyczkę w wysokości 750 milionów marek. Jednym z warunków była spłata surowcami, głównie tytanem. Rozpoczęto nowe odwierty i badania geologiczne.
W dokumentach PRL projekt nazwano „Krzemianka”. Zakład miał wzbogacać rudy z Suwalszczyzny. Niemieckie delegacje wizytowały inwestycje, m.in. fabrykę mebli w Suwałkach, i według relacji były "pojone alkoholem", by uzyskać przychylne raporty. Ostatecznie kopalnia nie powstała.
Ile naprawdę są warte suwalskie złoża? Nawet 8 bilionów złotych!
Dysponujemy ok. 376 mln ton czystego żelaza, 96,4 mln ton tytanu i ok. 14 mln ton wanadu. Występują tu również molibden, nikiel, chrom, czy gal decydujący w przemyśle komputerowym."
- powiedział w rozmowie z Interią inżynier Jerzy Ząbkiewicz z Samorządnej Suwalszczyzny.
Ząbkiewicz dodaje, że według aktualnych notowań giełdowych (m.in. z Londynu), wartość tych surowców może wynosić nawet 7–8 bilionów złotych.
Nowe technologie i nowe nadzieje wobec surowców na Suwalszczyźnie
W 2024 roku temat powrócił z dużą siłą. Rozpoczęto badania w ramach unijnego programu SEMACRET, wartego 7,5 mln euro. Uczestniczą w nim zespoły naukowców z Polski, Niemiec i Finlandii. Nowością są zaawansowane metody - m.in. pomiary magnetyczne prowadzone z pokładu helikopterów.
Ich celem jest ponowna ocena potencjału ekonomicznego złóż i zbadanie możliwości wydobycia z minimalnym wpływem na środowisko.
CZYTAJ TAKŻE: Punkty widokowe w Smolnikach. Brama na pejzaże Suwalskiego Parku Krajobrazowego
Suwalszczyzna i złoża surowców. Przyszłość pod znakiem zapytania
Choć potencjał gospodarczy jest ogromny, region stoi dziś przed trudnym wyborem. Czy wykorzystać bogactwa naturalne, czy kontynuować ochronę unikalnej przyrody? Zdecyduje o tym nie tylko opłacalność technologii, ale też wola lokalnych społeczności, kwestie prawne i unijne regulacje środowiskowe.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: Onet
ZOBACZ PONIŻEJ: Dawniej najnowocześniejsza twierdza świata. Teraz to zabytkowa perełka Podlasia