- Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie rozbiórki dwóch zabytkowych domów z XIX wieku w Białymstoku.
- Budynki, będące częścią kompleksu Pałacu Hasbacha, miały być remontowane, lecz zostały rozebrane, co wywołało oburzenie społeczne.
- Czy miasto, tłumacząc się złym stanem technicznym, faktycznie musiało zniszczyć cenne dziedzictwo? Sprawdź, co na to prokuratura i Ministerstwo Kultury.
Rozbiórka zamiast remontu. Zabytkowe domy zniknęły z Dojlid
Sprawa dotyczy dwóch drewnianych domów robotniczych z końca XIX wieku, będących częścią historycznego kompleksu Pałacu Hasbacha w Białymstoku. Obiekty te, położone w dzielnicy Dojlidy, należały do miasta i były wpisane do rejestru zabytków. Zostały zbudowane w latach 70. XIX wieku obok dawnej fabryki sukna, stanowiąc zaplecze mieszkaniowe dla pracowników.
W ostatnich latach Białystok realizował projekt ich renowacji w ramach inwestycji opisanej jako „Przebudowa i remont dwóch budynków wielorodzinnych i zagospodarowanie terenu”. Jeden z budynków został wcześniej odnowiony i obecnie mieści pracownie artystyczne. Dwa kolejne miały przejść podobną modernizację. Jednak zamiast remontu, doszło do ich rozbiórki.
Na początku października o sprawie poinformowali społecznicy z inicjatywy „Ręce precz od Dojlid”, publikując w mediach społecznościowych zdjęcia i nagrania przedstawiające rozebrane już budynki oraz uprzątnięty teren po zabytkach.
Śledztwo prokuratury. Podejrzenie zniszczenia białostockich zabytków
W piątek Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe potwierdziła wszczęcie śledztwa w związku z doniesieniami medialnymi. Jak przekazał prokurator Marek Winnicki, postępowanie prowadzone jest „w związku z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 108 ust. 1 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami”, dotyczącego niszczenia lub uszkodzenia zabytku.
Zgodnie z przepisami za takie przestępstwo grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Prokuratura wystąpiła już do miejskiego konserwatora zabytków, urzędów i instytucji odpowiedzialnych za inwestycję o przekazanie dokumentacji oraz wyjaśnień. Policja otrzymała zlecenie ustalenia osób odpowiedzialnych za rozbiórkę i zbadania, czy działania wykonawcy lub nadzoru inwestorskiego były zgodne z prawem.
Zły stan techniczny czy zniszczenie dziedzictwa?
Miasto tłumaczy, że decyzja o rozbiórce została wymuszona fatalnym stanem technicznym budynków. Rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Boublej wyjaśniała wcześniej, że podczas prac odkryto poważne uszkodzenia drewna spowodowane przez grzyby, owady i wilgoć.
– Praktycznie wszystkie elementy drewniane były uszkodzone przez czynniki biologiczne. Dotyczyło to podwalin, ścian konstrukcyjnych i więźby dachowej. Ten stan wymusił konieczność demontażu – tłumaczyła rzeczniczka.
Dodała, że istnieje pełna dokumentacja fotograficzna i techniczna potwierdzająca decyzję o rozbiórce, a obecnie analizowane jest, które z elementów można będzie wykorzystać ponownie przy rekonstrukcji.
Społecznicy i resort kultury reagują na zniszczone zabytki
Sprawa wywołała duże poruszenie wśród lokalnych aktywistów oraz miłośników zabytków. Uważają oni, że miasto powinno było zachować oryginalne fragmenty konstrukcji i zastosować konserwację zamiast rozbiórki.
Głos w sprawie zabrało również Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, które domaga się wyjaśnień od władz Białegostoku. Z kolei Podlaski Wojewódzki Konserwator Zabytków zapowiedział przeprowadzenie kontroli w urzędzie miejskiego konserwatora.
Pałac Hasbacha to perła dawnego Białegostoku
Pałac Hasbacha i jego otoczenie stanowią jeden z najcenniejszych zabytkowych kompleksów przemysłowo-rezydencjalnych w Białymstoku. W XIX wieku należał do znanej rodziny fabrykantów, którzy stworzyli tu potężny ośrodek włókienniczy. Sam pałac został odrestaurowany i obecnie mieści siedzibę Wojewódzkiego Urzędu Konserwatora Zabytków.
Domy robotnicze przy pałacu stanowiły rzadki przykład drewnianej architektury przemysłowej z tego okresu, dlatego ich zniszczenie lub nieodwracalna utrata autentycznych elementów może być poważną stratą dla dziedzictwa miasta.
Oprac. Jakub Sadkowski, źródło: PAP
