Mecz rozpoczął się pod wyraźne dyktando przyjezdnych. Jagiellończycy wyraźnie mieli problem z zorganizowaniem się i przejęciem inicjatywy. Dopiero po kwadransie podopieczni Iwajło Petewa doszli do siebie i zaczęli odgryzać się bardzo sprawnie grającym piłkarzom Piasta.
Niestety zawodnikom w żółto-czerwonych koszulkach brakowało zimnej krwi, wyrachowania a przede wszystkim celności. Pierwszy celny, ale bardzo niemrawy strzał na bramkę, oddał Ariel Borysiuk w 13. minucie spotkanie. I to właśnie ten piłkarz najczęściej starał się uderzać z dystansu.
Borysiuk niestety musiał opuścić boisko przed czasem za drugą żółtą, w efekcie czerwoną kartkę (73. minuta)
Polecany artykuł:
Kiedy mecz zaczął się wyrównywać, doszło do zamieszania w polu karnym Jagiellonii Białystok. Niestety w trakcie zdarzenia Zoran Arsenicz sfaulował Martina Konczkowskiego.
Sędzia meczu, Paweł Raczkowski z Warszawy, odgwizdał jedenastkę. Prezent od gospodarzy wykorzystał Piotr Parzyszek i w 24. minucie spotkania było już 0:1.
Jagiellonia Białystok nie spuściła głów. Mecz zaczął się rozwijać w bardzo widowiskowy sposób. Obie drużyny próbowały strzelić kolejną bramkę, ale do końca pierwszej połowy nikomu się tego nie udało zrobić. Piłkarze zeszli z boiska przy ciszy która przez cały mecz towarzyszyła stadionowi przy ulicy Słonecznej w Białymstoku. Ze względu na pandemię koronawirusa wstęp kibiców na stadion piłkarski jest zabroniony.
Drugą połowę lepiej rozpoczęła Jagiellonia Białystok. Drużyna po przerwie się obudziła. Wśród piłkarzy pojawiła się pewność siebie, pomysł na rozgrywanie piłki do przodu, oraz skuteczna obrona własnej bramki.
Jagiellończycy częściej decydowali się na strzały zza pola karnego - prym tutaj wiódł Ariel Borysiuk. Niestety zawiodła celność i skuteczność. Kiedy się wydawało, że losy meczu można odwrócić i przynajmniej go zremisować doszło do kilku nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Przede wszystkim martwił brak zmian w drużynie Petewa. Niewątpliwie gdyby trener zdecydował się na nie już w 60. minucie meczu, spotkanie mogłoby się potoczyć inaczej.
Drugi zwrot akcji to faul Ariela Borysiuka na Kristopherze Vida. Niestety po tym zagraniu Duma Podlasia musiała grać w dziesiątkę.
Co ciekawe strata zawodnika podziałała na żółto-czerwonych motywująco. Jagiellończycy nie cofnęli się do obrony, ale atakowali, doprowadzali do licznych strzałów i akcji podbramkowych. Niestety nadal bezskutecznie.
W 85. minucie Piast Gliwice otrzymał kolejny prezent od gospodarzy. Tym razem w polu karnym faulował grający wyśmienicie tego dnia Bogdan Tiru. Jedenastkę wykorzystał Tom Hateley.
Podsumowując, należy stwierdzić, że Jagiellonia Białystok nie zasłużyła na aż tak dużą porażkę. Mecz w pewnym momencie przebiegał właśnie pod dyktando żółto-czerwonych, a statystyki to jednoznacznie potwierdzają.
Przy piłce częściej byli żółto-czerwoni (58%). Jagiellończycy częściej też strzelali na bramkę Piasta (16 razy). Piast oddał 11 strzałów na bramkę Jagi.
Podopieczni Petewa oddali też więcej strzałów celnych. Było ich 5. Piast oddał 4 takie strzały. Niestety statystyki nie grają, a wygrywa ten, kto strzela gole.