Markety w ostatnich latach bardzo się zmieniły. Tanie dyskonty zaczęły przypominać bardziej luksusowe delikatesy. W każdym sklepie samoobsługowym mamy terminale płatnicze. Coraz częściej pojawiają się kasy samoobsługowe. Wiele sieci opracowało aplikacje na smartfony, dzięki którym konsumenci mogą liczyć na specjalne zniżki, a także mieć dostęp do historii zakupów i gazetek promocyjnych. Postęp technologiczny ominął jednak sklepowe wózki. Do ich wypożyczenia ciągle potrzebujemy monet, o które w dobie płatności elektronicznych coraz trudniej. Z tego powodu niektóre sieci pozostawiają wózki bez żadnej ochrony, ale później pojawia się problem z ich odstawianiem, a niekiedy kradzieże. Na horyzoncie pojawia się jednak wózkowa rewolucja.
Polecany artykuł:
Jak informuje portal spidersweb.pl, firma Wanzl, produkująca wózki dla wielu sieci handlowych na świecie, zamierza je usprawnić i dostosować do obecnych czasów. Już wkrótce z wózków marketowych mają zniknąć zamki na bilon. Do odblokowania potrzebna będzie aplikacja.
Wiadomość ucieszy nowoczesnych konsumentów, ale może zdenerwować tradycjonalistów. Pierwsi z pewnością nie raz znaleźli się w patowej sytuacji, kiedy planowali większe zakupy, a przed wejściem do marketu orientowali się, że nie mają przy sobie monet. Obecnie problem ten można rozwiązać dwojako - iść do pracownika sklepu po żeton lub zrezygnować z dużego wózka na rzecz małego. Zarówno pierwsze, jak i drugie rozwiązanie wymaga od konsumenta pewnego poświęcenia. Na drugim dodatkowo traci sieć spożywcza, ponieważ klient zamiast dużych zakupów robi mniejsze. W tych przypadkach aplikacja do wózka można okazać się zbawienna. Rewolucja jednakże nie ucieszy klientów, którzy niechętnie instalują aplikacje na swoich telefonach lub nie posiadają smartfonów w ogóle.
Jak informuje spidersweb.pl, Wanzl zamierza najpierw przetestować to rozwiązanie, zanim podejmie ostateczną decyzję o wyeliminowaniu zamków na bilon.