Kiedy zmiana czasu na zimowy 2024?
Obecnie zmieniamy czas dwa razy w roku. Już niedługo czeka nas zmiana czasu z letniego na zimowy. Cofamy wtedy zegarki o godzinę, z godz. 3:00 na 2:00. Mówi się wtedy zazwyczaj, że tej nocy "śpimy o godzinę dłużej".
W 2024 roku czas z letniego na zimowy przestawiamy w nocy z 26 na 27 października. Będzie on obowiązywał do marca 2025 roku.
CZYTAJ TAKŻE: Zmiana czasu z letniego na zimowy. Dlaczego wciąż przestawiamy zegarki? Przepisy utknęły w Radzie UE
Zmiana czasu. Minister składa deklarację
Już od wielu lat w tej sprawie toczą się debaty. Rozmowy dotyczą zasadności przestawiania zegarków. Dyskusje na ten temat trwają w całej Unii Europejskiej, jednak wciąż nie podjęto żadnych wiążących decyzji odnośnie rezygnacji z tej praktyki. Teraz głos w tej sprawie zabrał polski wiceminister klimatu.
- Zmiana czasu jest nieefektywna, nie wpływa dobrze ani na naszą kondycję, ani na gospodarkę. Powinna zostać zlikwidowana. Będziemy na ten temat dyskutowali z naszymi partnerami koalicyjnymi - powiedział w programie "Fakt Live" Miłosz Motyka. Podkreślił, że to czas letni miałby być tym stałym.
- Po najbliższej zmianie czasu przyjdzie jeszcze jedna, na czas letni. I chcemy, by to ten czas był właściwy. Więc mamy nomen omen trochę czasu na dyskusję - wyjaśnił wiceminister klimatu.
Dlaczego nie powinniśmy zmieniać czasu? Te argumenty sugerują koniec praktyki
Zmiana czasu miała na celu efektywniejsze wykorzystywanie światła dziennego i oszczędność energii. Opinie co do tych korzyści są jednak obecnie podzielone.
Przeciwnicy tej praktyki wskazują na jej negatywne skutki. Przy przechodzeniu na czas zimowy niemal cały ruch pasażerski musi zostać wstrzymany na godzinę. Większość przewoźników wprowadza tego dnia specjalne rozkłady jazdy.
Trudności napotykają także banki. Większość z nich nawet na kilka godzin musi wyłączać swoje systemy bankowości elektronicznej. W części z nich nie można wtedy również płacić kartą ani pobierać pieniędzy z bankomatów.
Zmiana czasu obciąża również niektóre firmy, które muszą inaczej organizować pracę swoim pracownikom. W przypadku cofania zegarów o godzinę, muszą też dopłacić za nadliczbową godzinę.
