Autorkami publikacji są prof. Ewa Głażewska, dyrektorka Instytutu Nauk o Kulturze UMCS, i prof. Małgorzata Karwatowska, kierowniczka Katedry Edukacji Polonistycznej UMCS. Nie jest to pierwsza publikacja naukowczyń, które poprzednio wzięły na warsztat wizerunek pandemicznych maseczek w książce Maska w „czasach zarazy”. Covidowe wizerunki masek – typologie i funkcje. Nie kryją, że w pracy nad nową publikacją poniekąd przyświecała im myśl zaczerpnięta od poety Stefana Garczyńskiego – o tym, że uśmiech i humor to znak zwycięskiego górowania nad losem.
– To są niebywale celne słowa, bo przecież pandemia COVID-19 wszystkich ludzi napawała lękiem. Trzeba było więc go w jakiś sposób oswoić. Humor bezsprzecznie nam w tym pomagał – nie ma wątpliwości prof. Karwatowska.
Wątpliwości według niej nie powinno też budzić to, że nasz „żart narodowy” w covidowych latach zdominowała właśnie pandemia.
– Humor tworzy uniwersalny język, który jest rozumiany dzięki wspólnocie doświadczeń i poglądów, a tych nie brakowało na przestrzeni ostatnich lat. Pandemia COVID-19 dostarczyła nam podobnych doznań, przeżyć, emocji – dodaje. I wskazuje, że pandemiczne żarty najczęściej przybierały postać mema.
Memy o covidzie – co nas bawiło w pandemii?
Co było motywem przewodnim memów? Przede wszystkim nie tyle sam koronawirus, a raczej jego typowe objawy, w tym oczywiście utrata węchu i smaku („Nie, nie zachorowałeś na Covid-19. Po prostu twoja guma do żucia po kwadransie straciła smak”). Czasy zarazy były też okresem, kiedy naprawdę śmieszyły nas żarty z konieczności mycia rąk („Złe wieści! Podobno koronawirus mutuje i niedługo trzeba będzie myć nogi”) czy zostania w domu („W końcu żyję jak papież. Wychodzę na balkon i macham ludziom”).
Ale nie zabrakło też memów utrwalających stereotypy, np. dotyczące kobiet: „Jak rozpoznać wiedźmę? 1484 rok – nie tonie w wodzie, 2020 rok – nie tyje na kwarantannie”. Kawały wykorzystywały też stereotyp nauczycieli i nauczycielek: „Z pamiętnika nauczycielki: X dzień kwarantanny: chodzę po domu i upominam kota: nie biegamy po korytarzu”. W czasach lockdownu potrzebowaliśmy też pośmiać się z osób, które kojarzą nam się jako niezniszczalne, więc twórcy i twórczynie memów nie mogli zapomnieć o śmieszkach z Chucka Norrisa, który np. „złapał koronawirusa i zamknął go w izolatce”.
Prof. Głażewska wskazuje, że w wielu memach chodziło nie tylko o sam żart, ale też zestawienie go z konkretnym obrazem.
– Często łączyły ze sobą kontrastowe wątki, balansując na granicy sacrum-profanum, duchowość- cielesność i wywołując niekiedy efekt szoku – tłumaczy prof. Głażewska.
Naukowczynie zajmowały się memami chronologicznie, a na początku triumfy święciły dowcipy o braku niektórych towarów w sklepach.
– Na przykład przedstawiono półki sklepowe, na których leżał papier toaletowy. Do tego dodano podpis: „giełda papierów wartościowych – przypomina.
Ale autorzy i autorki memów brali na warsztat też wątki higieniczne (np. mem z ręką Terminatora, z której po częstym myciu został tylko szkielet żelaznej ręki), reakcje na zakazy (np. mem przedstawiający dziki idące przez pasy na ruchliwej ulicy w mieście, z podpisem: „zakaz wstępu do lasu”), odniesienia do pracy zdalnej (np. mem z dialogiem małżeństwa: „Co w tym dziwnego, że zabrałem pracę do domu? To, że ty robisz autopsje”). Zaśmiewaliśmy się też z oczekiwań zestawionych z covidową rzeczywistością.
– Dotyczyły np. majówki: kobieta na jednym zdjęciu spogląda przez okno samolotu na wieżę Eiffla, a na drugim – siedzi przy bębnie pralki w domu” – przywołuje prof. Głażewska.
W warstwie wizualnej memów często korzystaliśmy także z fragmentów filmów („Miś” w reż. Barei, „Seksmisja” w reż. Machulskiego, „Janosik” w reż. Passendorfera, „Gwiezdne wojny” w reż. Lucasa).
Memy o pandemii – nie tylko śmiech
Jak dowodzą badaczki, pandemiczne memy miały sporo funkcji. Wśród nich były m.in.: informacyjna, komentująca bieżące wydarzenia, edukacyjna, socjalizacyjna popularyzująca, ludyczna, krytykująca wprowadzone nakazy i zakazy.
– Warto zwrócić uwagę, że nie zawsze w tych humorystycznych, internetowych reakcjach na zagrożenie pandemią chodziło tylko o rozbawienie, ale także o refleksję. Humor – poprzez memy, dowcipy, maski covidowe – służył nam też jako wentyl bezpieczeństwa albo pełnił rolę swoistego katharsis. Był również rodzajem barometru nastrojów społecznych, gdyż na podstawie memów można było łatwo przeprowadzić analizę społeczeństwa, tego, co nas gnębi, martwi – podkreśla prof. Głażewska.