Białostoczanin płynie pontonem do Bałtyku. Tak chce pomóc dzieciom [ZDJĘCIA]

2020-06-17 13:42

Rafał Żak z Białegostoku odbywa kolejny dzień podróży z Białegostoku do Gdańska. Wybrał się w nią pontonem. Jednocześnie uruchomił zbiórkę, z której dochód pragnie przekazać potrzebującym dzieciom. Jak mu idzie? Zdradzamy szczegóły na bialystok.eska.pl.

- Cześć nazywam się Rafał, jestem członkiem Automobilklubu Podlaskiego i postanowiłem swój wolny czas spożytkować na maxa - pisze Rafał Żak na oficjalnych stronach wydarzenia w mediach społecznościowych oraz zrzutki. 

Jaki znalazł pomysł na zabicie nudy? W poniedziałek, 15 czerwca, białostoczanin wypłynął w rejs pontonem. Zamierza się nim dostać z Podlasia do Bałtyku. W podróży jest już trzeci dzień i na razie dobrze mu idzie. Jego wyprawa ma jednak cel wyższy niż pokonanie własnych słabości lub spożytkowanie wolnego czasu. 

Rafał Żak uruchomił zbiórkę, której celem jest zebranie 20 tys. zł. Niezależnie, ile uzbiera, całkowity dochód zamierza przekazać na pomoc potrzebującym dzieciom.

- Wspólnie podejmiemy decyzje, gdzie przekażemy zebraną kwotę - wyjaśnia białostoczanin.

Podlasianin ma do pokonania pontonem 694 kilometry. Płynie z Dobrzyniewa Fabrycznego do Morza Bałtyckiego. Na realizację celu wyznaczył sobie 14 dni.

- Jest to świetna okazja, aby połączyć moje zmierzenie się z samym sobą jak i z żywiołami przy okazji pomagając charytatywnie - tłumaczy Żak.

Czy rozpoznasz rasy psów? Sprawdź się!

Pytanie 1 z 17
Co to za rasa?
Co to za rasa?
Białostoczanin płynie pontonem do Bałtyku. Tak chce pomóc dzieciom

i

Autor: Facebook / Rafał Żak Rafał Żak z Białegostoku odbywa kolejny dzień podróży z Białegostoku do Gdańska. Wybrał się w nią pontonem. Jednocześnie uruchomił zbiórkę, z której dochód pragnie przekazać potrzebującym dzieciom.

Organizator wyprawy przypomina, że liczy się każdy grosz i każda złotówka. 

- Jeśli nie możecie wpłacić większej kwoty, najważniejsze jest okazanie wsparcie i pomoc potrzebującym! - apeluje.  Liczę na Was, bo ostateczne osiągnięcie - to ile zbierzemy - to będzie nasza wspólna zasługa!

Do wtorku (16 czerwca) Rafał Żak pokonał 55 km. Miał godzinne opóźnienie z powodu mgły i zamiast o godzinie 6, wypłynął o 7. Brakowało mu również pomocy kogokolwiek, kto pomógłby mu przenieść rzeczy.

- Po przepłynięciu parunastu kilometrów rozbolał mnie bark - relacjonował na stronie wydarzenia na Facebooku. - Wisienką na torcie była informacja o braku miejsc w porcie w Łomży i zmuszony zostałem do przepłynięcia kilku kilometrów pod prąd. Na szczęście dzisiejszą noc spędzę na plaży przy moście z pięknym widokiem na przyrodę.

Białostoczanin zaznacza, że się nie poddaje i cały czas myśli pozytywnie. Jego zmagania można śledzić na fanpage'u 694km PONTONEM DLA DZIECIAKÓW

Postęp prac przy budowie portu lotniczego w Radomiu