Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Północ wszczęła w styczniu śledztwo w sprawie podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Służby Więziennej zakładu karnego w Barczewie, do czego miało dojść w październiku 2022 r. Chodzi o podejrzenie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad osobami pozbawionymi wolności. Postępowanie jest efektem raportu Krajowego Mechanizmu Prewencji Tortur, działającego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.
Transpłciowa kobieta w zakładzie karnym dla mężczyzn w Barczewie
Z raportu wynika także, że w zakładzie karnym dla mężczyzn w Barczewie, znajduje się transpłciowa kobieta. Osadzona w warunkach izolacji penitencjarnej przebywa od 2013 r., natomiast od 2018 r. pozostaje w procesie korekty płci. Przez cały czas izolacji penitencjarnej przebywa w zakładach karnych przeznaczonych dla mężczyzn, ponieważ pomimo trwania terapii hormonalnej i widocznych zmian fizycznych, urzędowo nadal pozostaje mężczyzną.
Osadzona również miała doświadczyć przemocy ze strony funkcjonariuszy służby więziennej w Barczewie
KMPT stwierdził, że sposób, w jaki jest traktowania (nie tylko w Barczewie, bo przebywała w różnych zakładach), można ocenić jako przemoc.
– Po przeanalizowaniu sytuacji osadzonej, wysłuchaniu jej oraz zapoznaniu się z dokumentacją z pobytów w zakładach karnych, RPO oraz przedstawiciele KMPT mają poważne zastrzeżenia co do zapewnienia jej odpowiednich warunków odbywania kary pozbawienia wolności, w tym leczenia – poinformował KMPT.
Jak wynika z raportu, osadzona od rozpoczęcia tranzycji jest izolowana od innych więźniów.
– W trakcie pobytu w Zakładzie Karnym w Barczewie zakwaterowana była w oddziale dla "niebezpiecznych", mimo że nie była zakwalifikowana do tego typu osadzonych. Decyzja o umieszczeniu osadzonej w tym oddziale podyktowana była potrzebą ograniczenia jej kontaktu z innymi więźniami, co miało służyć zapewnieniu bezpieczeństwa. W innych zakładach umieszczana była w celach pojedynczych, monitorowanych. Nie miała kontaktu z innymi osadzonymi, wszystkie czynności, takie jak np. spacer, wykonywała bez udziału innych więźniów. Nie została też skierowana na terapię profilaktyki uzależnień, pomimo iż według psychologów więziennych wymagała tego typu oddziaływań. Poddana była permanentnej izolacji, co niekorzystnie wpływało na jej stan psychiczny i samopoczucie. Z dokumentacji osadzonej wynika, że wielokrotnie dokonywała samouszkodzeń i prób samobójczych z powodu poczucia bezradności i samotności – wynika z raportu.
To jednak nie wszystko.
– Osadzona poddawana jest kontroli osobistej, często polegającej na zdjęciu stanika i majtek, przez funkcjonariuszy płci męskiej. Nie ma możliwości wyboru płci osoby, która takiej kontroli dokonuje. Po rozpoczęciu procesu tranzycji funkcjonariusze ostentacyjnie używali wobec niej zaimków męskich, zdarzały się również obraźliwe określenia (np. cwel). Osadzona nie otrzymywała rzetelnych, potwierdzonych naukowo, informacji na temat korekty płci. Była zniechęcana przez funkcjonariuszy, słysząc, że „może dostać od tego raka”, lub „powinna przez 3 lata nosić sukienki, żeby być uznana za kobietę”. Przez dłuższy czas nie mogła posiadać akcesoriów kobiecych, np. stanika, opaski do włosów, kosmetyków. Nie otrzymywała wsparcia psychologicznego, przez dłuższy czas także medycznego. W jednym z zakładów karnych lekarz wstrzymał jej terapię hormonalną, co było jednym z głównych tematów badanych przez RPO. Szkolenia funkcjonariuszy mające na celu podnoszenie świadomości i stosowania standardów wobec osób LGBT+ odbyły się tylko w jednej jednostce penitencjarnej w Polsce, w Areszcie Śledczym w Radomiu – poinformowano w dokumencie.