Polecany artykuł:
Te pajęczaki spędzają sen z powiek grzybiarzom, właścicielom psów i wszystkim tym, którzy chcą wypocząć odwiedzając las lub wybierając się na piknik na trawie. Teraz, gdy zrobiło się cieplej, leśnicy z różnych regionów Polski donoszą, że kleszcze zbudziły się wcześniej niż zwykle i jest ich naprawdę dużo. Do Podlaskich szpitali zgłasza się coraz więcej pogryzionych osób. Tylko w lipcu - w naszym regionie - na boreliozę zachorowało 185 osób. W analogicznym okresie w 2016 roku takich zachorowań odnotowano 165. Z taką różnicą, że w tym roku – w ciągu pierwszych dwóch tygodni lipca – było ich 43, czyli niemal o połowę więcej niż w tym samym okresie rok temu.
Z dr hab. Joanną Zajkowską rozmawiał Łukasz Stepaniuk, reporter Radia ESKA:
Kleszcze atakują głównie zwierzęta domowe, ale nie gardzą również ludzką krwią. Reagują na ruch i ciepło. Są w stanie wyczuć zbliżającego się żywiciela i z niesamowitą dokładnością przenieść się z trawy bądź gałęzi na wypatrzoną ofiarę.
Jak dochodzi do zakażenia?
Jak podaje Narodowy Instytut Zdrowia, do zakażenia dochodzi w czasie ukłucia, gdy następuje bezpośrednie wprowadzenie zarazków do krwi. Ponadto do zarażenia może dojść podczas spożywania niepasteryzowanego mleka lub jego przetworów, w którym może znajdować się wirus kleszczowego zapalenia mózgu.
Co robić, aby uchronić się przed ukąszeniem?
Aby uchronić się przed kleszczami na wycieczki do parku czy lasu najlepiej zakładajmy koszule z długim rękawem, spodnie sięgające za kostki i pełne buty. Dodatkowo warto kupić specjalne środki odstraszające te pajęczaki i zastosować je tuż przed wyjściem na przechadzkę.
Po powrocie do domu przede wszystkim należy starannie obejrzeć całe ciało. Szczególną uwagę zwracamy na miejsca dobrze ukrwione (głowę, szyję, pachy, pachwiny, zgięcia podkolanowe). Warto też wziąć prysznic pod silnym strumieniem wody, a także wytrzepać i wyprać odzież. W ten sposób pozbędziemy się ewentualnych pasażerów na gapę.
W naszym kraju w ostatnich latach kleszczy jest więcej między innymi w woj. pomorskim, podlaskim, lubelskim, mazowieckim i opolskim. Najgorzej jest na Podlasiu, Mazurach i Warmii, czyli na obszarze nazywanym "zielonymi płucami" Polski.
